Małgorzata Rozenek mocno rozczarowana. Posada w TVN przeszła jej koło nosa
Małgorzata Rozenek liczyła, że zastąpi Kingę Rusin w "Dzień Dobry TVN". Tak się jednak nie stało. Jej miejsce zajęła Agnieszka Woźniak-Starak. Takie posunięcie włodarzy stacji sprawiło, że Perfekcyjna Pani Domu poczuła się zawiedziona.
03.09.2020 07:33
Małgorzata Rozenek nie pozwoliła sobie na zbyt długi urlop macierzyński. Tuż po narodzinach Henryczka ostro wzięła się do pracy. Wróciła m.in. na plan programu "Projekt Lady" i przygotowuje się do nowego show o roboczej nazwie "Rozenek cudnie chudnie". Oprócz tego wierzyła, że po odejściu Piotra Kraśki i Kingi Rusin z "Dzień Dobry TVN" ona i jej mąż Radosław Majdan zastąpią ich na stanowisku prowadzących śniadaniówkę TVN. Tak się jednak nie stało. Ta zaszczytna dla wielu gwiazd rola przypadła w udziale Ewie Drzyzdze i Agnieszce Woźniak-Starak.
Wybór włodarzy stacji mocno zaskoczył Rozenek. Jak podaje "Życie na gorąco", dla Perfekcyjnej Pani Domu był to podwójny cios. Żona Majdana ponoć nie przepada za Woźniak-Starak. I ze wzajemnością.
Mało tego, przejęcie posady po Rusin byłoby dla Rozenek dodatkową satysfakcją. Nie jest bowiem tajemnicą, że obie panie swego czasu publicznie darły ze sobą koty.
Małgorzata Rozenek vs Kinga Rusin - o co poszło?
Wojna, bo mianem niewinnej kłótni nazwać od pewnego momentu tego nie można było, z dnia na dzień przybierała na sile. Dla tych, którzy się pogubili, przypominamy: poszło o pewną znaną markę kosmetyczną, która testuje swoje produkty na zwierzętach, a której twarzą została Małgorzata Rozenek. To był cios dla proekologicznej Kingi Rusin. Owa firma, wywołana nieco do tablicy, odniosła się zresztą do zarzutów rozwścieczonej dziennikarki. Nie zdołało to jednak uspokoić żadnej ze stron.
Była już gwiazda "Dzień Dobry TVN" nie odpuszczała Perfekcyjnej Pani Domu i nieustannie odbijała piłeczkę, wbijając rywalce coraz to boleśniejsze szpile. Nazwała Rozenek "wypindrzoną lalą", która "poluje na cudzych mężów". Oczywiście koleżanka ze stacji nie pozostawała obojętna na ataki i co rusz publikowała kolejne oświadczenia. Jakby tego było mało, do sporu dołączali kolejni celebryci, którzy w obszernych postach w mediach społecznościowych opowiadali się za jedną ze stron.
Gdy już wszyscy na dobre pogubili się, kto kogo popiera i o co tak naprawdę chodzi w tej awanturze, kres sprawie położył Edward Miszczak. Dyrektor programowy TVN wezwał skłócone gwiazdy na dywanik. Przywołał je do porządku i za karę zabronił im przychodzić na bal stacji. Po tym spotkaniu zniknęły wszystkie obraźliwe posty zarówno Rusin, jak i Rozenek. O rozejmie jednak nie ma mowy. Panie wciąż unikają się jak ognia.