Małgorzata Ohme chciała poprawić swój wygląd. Przez tydzień nie mogła występować na ekranie
Małgorzata Ohme chciała poprawić swój wygląd, a w efekcie przez tydzień musiała zrezygnować z występów na wizji. Prezenterka "Dzień Dobry TVN" opowiedziała o nieudanym zabiegu medycyny estetycznej.
Jak lubią mówić gwiazdy, wszystko jest dla ludzi, także medycyna estetyczna, z której wiele z nich regularnie korzysta w nadziei na zatrzymanie oznak upływającego czasu. O swój młody wygląd w zaciszu specjalistycznych gabinetów dba także 42-letnia Małgorzata Ohme. Niestety, jak przekonała się na własnej skórze, a konkretnie twarzy, nie zawsze efekty zabiegów są zgodne z obietnicami.
W wywiadzie dla "Super Expressu" telewizyjna partnerka Filipa Chajzera opowiedziała o przykrym doświadczeniu z odmładzającym laserem. Choć w założeniu zabieg miał nie być inwazyjny i poprawić wygląd prezenterki, w rzeczywistości wyłączył ją z zawodowej aktywności na kilka dni.
- Zrobiłam tak zwany laser frakcyjny, bo pani mi powiedziała, że to jest taki zabieg, po którym będę mogła rano prowadzić "Dzień Dobry TVN". Ja już tego dnia poczułam, że coś jest nie tak - opowiadała w rozmowie z dziennikarką wspomnianej gazety Małgorzata Ohme. Na twarzy gwiazdy TVN pojawił się silny obrzęk, którego nie zredukowały nawet zimne okłady.
Jak stwierdziła z rozbrajającą szczerością Ohme, wyglądała jak "kosmitka". Najgorsze przyszło jednak później, gdy następnego dnia już wcale nie przypominała siebie. Wiedziała, że nie pomoże jej nawet makijaż. I choć początkowo twórcy porannego programu TVN nie dowierzali prezenterce, która uprzedziła ich, że nie da rady wystąpić na wizji, przekonała ich swoim selfie.
- (...) Wysłałam im to zdjęcie i mówią: "To może niech Ania poprowadzi" - wspominała ze śmiechem Małgorzata Ohme w rozmowie z "Super Expressem".