"Magia nagości". Stali przed nią nadzy mężczyźni. Zaczęła ich mierzyć

W drugim odcinku "Magii nagości" show skradła jedna osoba. I nie mówię tu o Magdalenie i Januszu, którzy musieli dokonać wyboru na podstawie wyglądu roznegliżowanych ciał w kolorowych boksach. Beata Olga Kowalska doskonale odnalazła się w roli prowadzącej.

W "Magii nagości" w ruch poszedł centymetr krawiecki
W "Magii nagości" w ruch poszedł centymetr krawiecki
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Magdalena Sawicka

11.09.2021 00:14

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Zgodnie z przewidywaniami już po pierwszym odcinku o "Magi nagości" zrobiło się bardzo głośno. Program zanotował świetną oglądalność, choć krytyków było równie wielu co entuzjastów. Jak informowała WP KRRiT, po premierze żadna skarga nie wpłynęła, ale Rada ma odnieść się do poprzednich. Za propagowania postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym na nadawcę nałożono karę.

Randkowe formaty emituje wiele stacji telewizyjnych w Polsce. Jednak niecenzurowane show, w którym zróżnicowane wiekowo oraz rozmiarowo osoby wybierają partnera na podstawie jego zupełnie nagiej sylwetki, to zupełna nowość. Co wydarzyło się w drugim odcinku?

Temperamentna łobuziara szuka kawalera

Na pierwszy ogień poszli nadzy panowie i 29-letnia Magdalena, która tylko na podstawie ich wyglądu szukała partnera idealnego. Pracownica salonu optycznego lubi dobrze zbudowanych mężczyzn, bo sama sporo trenuje, głównie boks. W pewnym momencie w ruch poszedł centymetr krawiecki. Uczestniczka mierzyła klatki torsy i dłonie.

Po kilku rundach, w których po kolei były prezentowane różne, pozbawione ubrań części ciała, Magda wyłoniła finałową dwójkę: Roberta - logistyka i Grzegorza - trenera personalnego. Gdy 29-latka poszła zrzucić ubrania, panowie mieli ocenić siebie nawzajem. To ten moment, w którym uczestnicy się komplementują i mówią o swoich mocnych stronach.

Ostatecznie Magdalena wybrała 24-letniego trenera personalnego Grzegorza. Już na pierwszej randce zaczęli się całować, ale już tydzień później nieco się spierali. Bez wątpienia między nimi iskrzy.

"Wyglądam jak oscypek"

51-letni Janusz jest taksówkarzem z Zakopanego, który lubi grać w piłkę nożną i długonogie blondynki. Do programu zgłosił się, ponieważ wszystko widać i "można uniknąć zonka". Okazuje się, że mężczyzna kilka razy rozczarował się, gdy partnerka zrzuciła ubrania.

Podczas prezentacji Janusz przyznał, że nieco mu się przytyło i "wygląda jak oscypek". Gdy w kabinach pojawiło się pięć nagich kobiet, prowadząca wprost zapytała: "Miałeś kiedyś przed sobą pięć wagin?". Chwilę później wypaliła: "Wsłuchałeś się w szum muszli?". Bohaterem tego odcinka bezdyskusyjnie była Beata Olga Kowalska.

Janusz miał swoje oczekiwanie wobec uczestniczek
Janusz miał swoje oczekiwanie wobec uczestniczek © screenshot

Po 51-letnia uczestniku było widać emocje, zwłaszcza gdy odsłonięto biusty. Janusz okazał się zwolennikiem symetrii i przeciwnikiem tatuaży. W finale zmierzyły się 40-letnia aktorka Ola i 55 -letnia rencistka Iwona. Ostatecznie Janusz wybrał uczestniczkę, która na samym początku przykuła jego uwagę, choć nie jest blondynkę, czyli Olę.

Na randce Janusz stwierdził, że jego wybranka w ubraniach wygląda jak "piątka w totolotka". Po programie Ola i Janusz wciąż byli w kontakcie.

Komentarze (436)