PublicystykaMaciej Stuhr - aktor wyklęty przez TVP. Nie potrafił ugryźć się w język

Maciej Stuhr - aktor wyklęty przez TVP. Nie potrafił ugryźć się w język

Aktor poprowadzi galę Orły 2018. Czy w tym roku znów pozwoli sobie na kontrowersyjne żarty? Wszystko na to wskazuje, choć już raz po serii politycznych dowcipów stał się dla wielu wrogiem numer jeden.

Maciej Stuhr - aktor wyklęty przez TVP. Nie potrafił ugryźć się w język
Źródło zdjęć: © ONS.pl

26.03.2018 | aktual.: 26.03.2018 13:00

Wśród nominowanych do nagrody Orły 2018 w kategorii "najlepszy filmowy serial fabularny" jest "Belfer" - produkcja, w której główną rolę gra Maciej Stuhr. Pikanterii dodaje fakt, że aktor poprowadzi też tegoroczną imprezę. Czyżby szykowała się powtórka z rozrywki, a ze sceny znów padną kąśliwe żarty i cięte riposty? Kto tym razem się obrazi? Nie jest przecież tajemnicą, że Stuhr chętnie komentuje bieżące wydarzenia i nie kryje się ze swoimi poglądami politycznymi - tym bardziej, gdy może powiedzieć to prosto do kamery, a wszystko transmitowane jest na żywo.

Przypomnijmy, że w 2016 r. o gali Orłów zrobiło się naprawdę głośno - nie tylko ze względu na wyniki i nominowanych, ale przede wszystkim z powodu jednego występu. Szczególną uwagę przykuł wówczas Maciej Stuhr, który przed wyczytaniem zwyciężczyni w kategorii "najlepsza aktorka drugoplanowa" pozwolił sobie na serię politycznych (a w opinii wielu osób niewybrednych) żartów.

- Chciałbym być dobrze zrozumiany. Aktorzy drugiego planu to nie jest jakaś armia aktorów wyklętych... przeklętych (...) - powiedział Stuhr. Kolejna "polityczna" pomyłka aktora odniosła się do sprawy agenta "Bolka". - To nie jest ktoś, kto gdzieś tam w tle się wałęsa... pałęta - kontynuował i nie odpuścił też prezydentowi. - Aktor i aktorka drugiego planu to jest ktoś, na czym stoi film, jak na oponie... opoce - dodał.

Na koniec Stuhr nawiązał do wciąż niezakończonego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. - Przepraszam, miało być poważnie, ale państwo mają tu polew... - powiedział. Żart wywołał w internecie ogromne emocje. Niektórzy czuli się nim bardzo urażeni, a na aktora posypała się lawina negatywnych komentarzy.

To właśnie tę ostatnią wypowiedź Stuhra przywołano później w jednym z wydań "Wiadomości", ukazując ją jako jawne szyderstwo z ofiar katastrofy i kompletny brak szacunku. Na odpowiedź aktora nie trzeba było długo czekać. Na swoim oficjalnym profilu na Facebooku opublikował post, w którym tłumaczył się z żartu o Tupolewie.

Aktora zganiło też wielu kolegów po fachu i polityków, w tym np. Krystyna Pawłowicz. Stuhr tym razem również nie zamierzał milczeć.

- Pani Krysieńko kochana! Panie Krzysztofie i wszyscy oburzeni! Macie Sejm, macie Senat, macie prezydenta, macie sądy, macie telewizję, swoje wiadomości, macie radio, rozjechaliście Trybunał Konstytucyjny, dajcie wy nam się przynajmniej pośmiać. A tak przy okazji, mój żart bynajmniej nie był wymierzony w pamięć o kimkolwiek. Przeciwnie! W imię godnej pamięci, a przeciw wszystkim tym, którzy sobie od lat tupolewami i wyklętymi wycieracie gębę zbijając polityczny kapitał - napisał na Facebooku, wywołując tym samym kolejną burzę.

Stuhr doskonale wiedział, że jego występ podczas Orłów zamknie mu drzwi do Telewizji Polskiej.

- W TVP pewnie nie pojawię się prędko. Tak już jest, że sporo rzeczy mnie wkurza w życiu politycznym, ale nie potrafię ugryźć się w język. Z marszami KOD-u jest tak, że staram się być na nich jako osoba prywatna, ale nigdy nie mówię nic do mikrofonu, bo nie widzę się w roli przywódcy walczącego. Nie popieram oficjalnie żadnej partii politycznej, bo aktorzy nie są od tego - powiedział jakiś czas temu na antenie Radia Zet.

Tak jak można było przewidzieć, zachowanie aktora najwyraźniej przelało czarę goryczy i sprawiło, że TVP zakończyła współpracę z Polską Akademią Filmową. Zresztą "niebezpieczeństwo" transmisji na żywo potwierdziło też rozdanie Telekamer, podczas których Maciej Orłoś skomentował sytuację w mediach.

- Orły to instytucja niezależna, która nie jest kochana przez władze. Pracowaliśmy z Telewizją Polską, publicznym nadawcą, przez 18 lat i budowaliśmy razem Orły. Ich decyzją było to, że Orły w tym roku nie będą pokazywane na tej antenie. Ja się z tym średnio zgadzam, bo uważam, że publiczny nadawca te nagrody powinien pokazywać. Mamy nowego partnera, który jest polskim filmowcom znany od bardzo dawna. Ten znak, CANAL+, jest w czołówkach wielu wybitnych polskich filmów. Tak się składa, że Orły mają 19 lat, a CANAL+ ma 22 lata, więc jesteśmy prawie równolatkami. Metaforycznie mogę powiedzieć, że łapiemy się za ręce i idziemy razem w przyszłość – powiedział wówczas w rozmowie z Wirtualną Polską Dariusz Jabłoński, Prezydent Polskiej Akademii Filmowej.

Na rezygnacji TVP skorzystała stacja CANAL+, która bardzo entuzjastycznie przyjęła propozycję Prezydenta Akademii.

- Jeżeli zwraca się do nas Dariusz Jabłoński z propozycją transmitowania Orłów, to my oczywiście jesteśmy bardzo zainteresowani. To bardzo prestiżowa nagroda, gromadzi całe środowisko i cieszymy się, że możemy ze wszystkimi tutaj być i nasi abonenci będą mogli na antenie obejrzeć tę transmisję - zdradziła nam Paulina Smaszcz-Kurzajewska.

Czekacie na występ Stuhra?

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Źródło artykułu:WP Teleshow
maciej stuhrorłytvp
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (712)