"Love Island": Marietta skomentowała nowy związek Franka

Marietta z "Love Island" długo nie chciała wypowiadać się na temat Franka, który błyskawicznie znalazł po rozstaniu pocieszenie u boku innej dziewczyny. W końcu pękła. Jej słowa dają do myślenia.

"Love Island": Marietta skomentowała nowy związek Franka
Źródło zdjęć: © Youtube.com

12.02.2020 | aktual.: 12.02.2020 18:00

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Marietta Fiedor i Franek Rumak tworzyli jedną z najbardziej zgranych par w "Love Island". Tuż po programie zakochani wspólnie zamieszkali w Warszawie i odcinali kupony od zdobytej w show Polsatu popularności. Po pewnym czasie jednak w życie uczestników wkradł się kryzys, który ostatecznie doprowadził do rozstania.

Początkowo oboje deklarowali, że nie będą publicznie opowiadać o powodach swojej decyzji. Chcieli zakończyć relację po cichu i z klasą. Niestety, Franek nie wytrwał w tym postanowieniu i swego czasu wyżalił się w jednym z postów na Instagramie.

Marietta natomiast uparcie nie wchodziła w dyskusję ani z byłym chłopakiem, ani z internautami. Robiła dobrą minę do złej gry. Choć jej związek równie szybko się wypalił, co wybuchł, nie żałuje wzięcia udziału w "Love Island".

- Fantastyczna przygoda. Staram się po prostu pamiętać tylko dobre chwile i wyciągać wnioski z tego wszystkiego, ale tak naprawdę to była przygoda życia - powiedziała podczas ostatniego Q&A (pytania i odpowiedzi) na swoim profilu na Instagramie.

W końcu padło też pytanie, którego Marietta z pewnością obawiała się najbardziej. Fani byli bowiem ciekawi, jak zareagowała na fakt, że Franek tak szybko znalazł po rozstaniu pocieszenie w ramionach innej kobiety.

- Powiem tylko tyle, że ta konfiguracja nie była jakoś dla mnie ogromnym zaskoczeniem - wyznała tajemniczo, sugerując, że nowa dziewczyna Rumaka już wcześniej pojawiła się w ich wspólnym życiu.

Na koniec podkreśliła, że żadna z par w "Love Island" nie została "zmuszona do miłości". To, czy po programie uczestnicy staną na ślubnym kobiercu, czy też z hukiem się rozstaną, zależało już tylko od nich.

- Często czytam w komentarzach, że była jakaś umowa, zobowiązanie albo kontrakt na bycie w związku. Nic takiego nie ma - śmiała się.

Komentarze (12)