Zaskakująca relacja TVP Info. Widzowie zobaczyli tylko to, co "powinni"
TVP Info wybiórczo relacjonowało przebieg sejmowej dyskusji ws. "lex TVN". Publiczny kanał transmitował wyłącznie wystąpienia polityków PiS, a zamiast opozycji wolał pokazywać komentarze swojego reportera.
Dziennikarze Telewizji Polskiej od dawna zarzucają kolegom TVN brak obiektywizmu i stronniczość, jednak przy relacjonowaniu środowej debaty ws. "lex TVN" po raz kolejny udowodnili, jak daleko im do obiektywizmu. Jeszcze przed rozpoczęciem transmisji z Wiejskiej dziennikarze TVP Info szykowali grunt pod określony odbiór rządowej ustawy. W studiu gościł publicysta tygodnika "Sieci" Jakub Maciejewski, który przekonywał o słuszności PiS-owskich zmian w prawie medialnym. W ciągu 1,5 godziny TVP Info aż trzykrotnie wyemitowało materiał Marcina Sawickiego z wtorkowego wydania "Wiadomości" szkalujący TVN.
Rolę rzeczników rządu gorliwie pełnili też dziennikarze stacji, nie tylko reporter Miłosz Kłeczek, który przysłuchiwał się debacie w Sejmie, ale i Karolina Pajączkowska. Prezenterka, która dyskutowała o nowelizacji prawa medialnego z Tomaszem Sakiewiczem czy Dorotą Kanią, wielokrotnie powtarzała, że ustawa nie jest wymierzona przeciwko TVN, a ma zabezpieczyć interesy polskiego państwa.
Taki był zresztą główny przekaz, który powielali na antenie dziennikarze TVP Info i ich goście, reprezentujący jeden, zbieżny z interesami PiS, punkt widzenia.
To, co uderza jednak najbardziej, to fakt, że transmisja z prezentacji ustawy "lex TVN", która powinna stanowić sedno medialnego przekazu TVP Info, w rzeczywistości była tylko dodatkiem. Na antenie wyraźnie przeważały jednostronne komentarze, a nie informacja, którą swobodnie mógłby zinterpretować widz.
TVP Info pokazywało swoim widzom wyłącznie wystąpienia posłów PiS, głównie Marka Suskiego, który jest twarzą nowych zmian i który ich przeciwnikom przypisywał "zdradę polskich interesów" czy posła Solidarnej Polski Janusza Kowalskiego. Kiedy tylko na mównicę wchodził poseł opozycji, łączono się ze studiem lub głos zabierał Miłosz Kłeczek, który jak mantrę powtarzał, że ustawa ma przede wszystkim chronić interesy polskiego państwa, którym istotnie zagraża dziś dezinformacja i wojna hybrydowa.
Dlatego, jak podkreślał, posłów PiS dziwi krytyka partii opozycyjnych. Sam dziennikarz także nie ukrywał zaskoczenia kontrowersjami wokół "lex TVN", mówiąc o "himalajach hipokryzji, obłudy i podwójnych standardach" przeciwników projektu.
Zdecydowanie najmocniej w swojej ocenie kontrowersji wokół "lex TVN" wybrzmiał głos Tomasza Sakiewicza. Szef "Gazety Polskiej" przekonywał, że proponowane przez PiS zmiany są wzorowane za rozwiązaniach europejskich. Uspokajał, że nowe prawo nie zagraża działalności TVN, choć nazwał stację projektem powstałym z WSI, w celu "wprowadzenia postkomunistów do nowej rzeczywistości". Jednocześnie przypisywał TVN ogromną, polityczną siłę, która blokuje państwu "oczyszczenie się z korupcji i agentury".
Nie ulega wątpliwości, że widzowie TVP Info mogli swobodnie zapoznać się z racjami rządu ws. zmian w ustawie medialnej. Jasne komunikaty o obronie polskich mediów i interesów polskiego państwa padały zarówno z ust polityków PiS, jak i dziennikarzy TVP.
Nie mieli za to cienia szansy poznać odpowiedzi na pytanie, dlaczego opozycja i część Polaków widzi w "lex TVN" zagrożenie. Najlepszym podsumowaniem tej relacji, niech będzie fakt, że na ekranie pokazywano np. riposty Marka Suskiego wobec posłów opozycji. Oglądając jednak TVP Info, trudno było ocenić, przed jakimi zarzutami tak zaciekle bronił się poseł PiS. Pytań adwersarzy przecież nie pokazano.