"Kuchenne rewolucje" TVN w Czeladzi. Wielki błąd właścicieli. Kucharka rzuciła pracę po wyjeździe Gessler
Środek blokowiska, baner sali bankietowej i smutna knajpa. Magda Gessler od progu miała nietęgą minę, gdy przyjechała do Dobrego Jadła. Gdy posmakowała jedzenia, było tylko gorzej.
13.05.2022 | aktual.: 13.05.2022 09:56
Magda Gessler przyjechała na Śląsk, by pomóc małżeństwu prowadzącemu restaurację. Na miejscu okazało się, że za lokal odpowiada jedynie pan Marek, gdy jego żona na co dzień żyje w Opolu. Pan Marek nie ma ani talentu kulinarnego, ani głowy do kierowania gastronomią. Dobre Jadło do kilkunastu miesięcy przynosiło straty, właścicielka, Małgorzata musiała do niego dokładać po 4 tysiące z własnego biznesu.
Z typową dla siebie gracją Gessler od razu na wejściu stwierdziła, że "śmierdzi chińską kapustą", rzucając tradycyjnie "masakra". Na zaserwowane jej dania kuchni śląskiej reagowała, mówiąc "gów....e to wygląda" oraz "to jest ohydne".
Szybko znalazł się winny tych niskich ocen specjałów. Okazało się, że swoje trzy grosze na kuchni wtrącił właściciel Jadła. Po szybkim teście kulinarnym Gessler zawyrokowała, że dwie panie kucharki znają się na swojej robocie.
W miejscu oczywiście pozostawiła kuchnię śląską i odmieniła jego nazwę na Bistro Prosta Kuchnia. Szybki jednodniowy kurs gotowania pod okiem "kreatorki smaku i stylu" z TVN pomógł paniom kucharkom w tworzeniu dań z nowego menu. Pokazowa kolacja jak zwykle okazała się sukcesem.
Po powrocie po kilku tygodniach Gessler usłyszała od właścicieli, że "obrót wzrósł dwukrotnie". Jednak zaniepokoiły ją zmiany na kuchni. Jedna z kucharek odeszła krótko po wyjeździe pani Magdy z Czeladzi. Gwiazda "Kuchennych rewolucji" zauważyła, że to wielki błąd właścicieli, bo wypuścili pracownika przeszkolonego przez specjalistkę.
Mimo drobnych potknięć rewolucja została uznana, a Gessler zachęca ludzi do odwiedzania Bistro Prostej Kuchni. Tymczasem pan Marek rozmawiał z "Dziennikiem Zachodnim", któremu po zakończonych nagraniach powiedział:
- Pani Magda trochę się po nas przejechała, jak wielotonowy czołg.
Jednak jest pełen nadziei na lepsze jutro. Jednocześnie wyznał, że plotki o tym, że za udział w programie restauratorzy muszą płacić 20 tysięcy, są kompletnie nieprawdziwe.