"Kuchenne rewolucje": Restaurator zdradził kulisy rewolucji TVN. "Baliśmy się, że spalimy się ze wstydu"
- Myślę, że nad tym miejscem wisi coś, jakaś klątwa, ale nie jestem w stanie tego dokładnie opisać — przekonywał przed kamerami TVN praktykant pizzerii "Bujani". W Tarnowie Magda Gessler dokonała nie tylko kulinarnej rewolucji, ale i egzorcyzmów. Właściciel przyznał, że miał ogromne obawy.
Katarzyna i Krzysztof, którzy zaprosili Magdę Gessler, nie ukrywali, że są w fatalnej sytuacji. Choć pizzeria to nie jest ich pierwszy gastronomiczny biznes, lokal okazał się kompletną klapą. Z miesiąca na miesiąc generował coraz większe straty finansowe. Jak szacowali właściciele, dokładali 10-15 tys. zł miesięcznie. Widać było, że to dla nich ogromny stres. Podczas rozmowy z gwiazdą TVN pan Krzysztof złapał się za serce. Przyznał, że ma problemy z ciśnieniem, podobnie zresztą jak żona. Magda Gessler podczas degustacji wyczuła za to inne problemy.
Menu rodem z baru na stacji benzynowej nie licowało z wnętrzem przytulnej restauracji w piwniczce. Zamówione flaczki w smaku okazały się fatalne, podobnie mdła zapiekanka, która broniła się jedynie wielkością i niską ceną. Test smaku przeszły jedynie pizze, choć zdumienie budziły ich dziwaczne nazwy takie jak np. "Oscypany Żuroff".
W efekcie w pizzerii "Bujani" klientów brakowało, jednak zarówno pracownicy, jak i właściciele byli przekonani, że to nie tylko wina jakości serwowanych tam dań. Wszyscy przekonywali, że w lokalu... starszy, panuje tam zła energia i dzieją się niewyjaśnione rzeczy.
— Dzwonek się sam załącza, drzwi się same otwierają, nie jest to komfortowe — opowiadała pracownica pizzerii, a przytakiwał jej młodszy praktykant. — Myślę, że nad tym miejscem wisi coś, jakaś klątwa, ale nie jestem w stanie tego dokładnie opisać — dodał Jakub.
Magda Gessler musiała więc dosłownie odczarować to miejsce. Poza metamorfozą wnętrza i skomponowaniem nowego menu równie istotną rolę odegrał oczyszczający rytuał. Załoga "Bujani" usiadła w kręgu i spaliła zapisane na kartkach negatywne emocje. Dosłownie puściła z dymem wszystko to, co było w tym miejscu złego.
Efekt? Z pizzerii "Bujani" Magda Gessler wyczarowała klimatyczną restauracyjkę "Wino i żarełko" z dobrymi trunkami i oryginalnymi pizzami z użyciem lokalnych dodatków. Klientów przybyło, a podczas kolejnej wizyty gwiazdy TVN właścicielom udało się obronić test smaku. Teraz, już po emisji odcinka, tarnowscy restauratorzy zdradzili, jak wyglądały kulisy programu. Przyznali, że mieli ogromne obawy.
"Realizacja programu i rewolucje, które u nas przeprowadziła Magda Gessler, niosły ze sobą ogrom stresu. Kiedy kamery zgasły, odetchnęliśmy z ulgą, a potem uświadomiliśmy sobie, że czeka nas jeszcze efekt końcowy montażu! Baliśmy się z żoną Kasią, że po emisji programu spalimy się ze wstydu! Na szczęście wstydu nie ma" - pochwalił się na Instagramie zadowolony pan Krzysztof, który dziś na brak klientów nie narzeka.
Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify oraz w aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.