"Kuchenne rewolucje" na Kaszubach. Właściciel zadłużony na 700 tys. zł
Ruszył nowy, 27. sezon "Kuchennych rewolucji". W pierwszym odcinku Magda Gessler wybrała się na Kaszuby, gdzie rewolucji potrzebowała restauracja Cooking and Events. - To miejsce wygląda jak prosektorium - tak skwitowała knajpę na dzień dobry.
08.09.2023 | aktual.: 08.09.2023 11:18
Restauracja Cooking and Events mieści się w niewielkiej miejscowości na Kaszubach, Czarna Dąbrówka. Lokal był wielkim marzeniem Sebastiana, który jest nie tylko właścicielem, ale też kucharzem. Od początku nie było kolorowo, najpierw przyszła pandemia, a następnie inflacja. W restauracji pracują trzy osoby i pomaga mama 38-latka, która ma doświadczenie w gastronomii, ale też problemy ze zdrowiem. Okazuje się, że knajpa zamknięta jest w tygodniu, ponieważ generuje większe koszty niż zyski. Otwarta jest jedynie w piątki, soboty i niedziele.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sebastian kilka lat temu miał przyjemność gotować u boku Magdy Gessler. Wówczas restauratorka zachwycała się przygotowanymi przez niego flakami. Czy tym razem powtórzył swój sukces? Nie do końca, chociaż nie było też najgorzej. - Otoczenie jest tak przytłaczające, że nawet dobre jedzenie nie jest przyjemnością [...] Ta restauracja wygląda jak dom pogrzebowy - skomentowała Gessler.
Cooking and Events w "Kuchennych rewolucjach"
Długi 38-letniego właściciela sięgają 700 tys. zł, obrót dzienny to 44 zł. - Tego jeszcze nie było w mojej historii - przyznała Magda Gessler. Po wejściu do kuchni restauratorkę zaskoczył porządek i czystość.
Rewolucja zaczęła się od remontu i zmiany nazwy. Smutne i przygnębiające wnętrze rozświetliły pejzaże miejscowych jezior, które dopełniły kaszubskie wzory, ładna zastawa i świeże kwiaty. Od teraz to Gospoda Kaszubski Polot. W menu pojawiła się zupa szczawiowa, dziczyzna i kruche babeczki z sałatą i musem z pstrąga. Jak przyznali goście, kolacja się udała, a wnętrze zachwyciło. Czy to samo powie Magda Gessler, kiedy po czterech tygodniach wróci do gospody?
Z zapartym tchem na opinię restauratorki czekał Sebastian. Gessler zamówiła pozycje, które sama wprowadziła do menu. Mimo jednego potknięcia dania zachwyciły smakiem. Co najważniejsze, dzienny obrót poszybował w górę, a goście chętnie odwiedzają nowe miejsce na mapie Kaszub. Jednym słowem rewolucja była strzałem w dziesiątkę.