"Kuchenne rewolucje": Awantura z właścicielem. Magda Gessler się wściekła. "Jeszcze nigdy mnie tak nikt nie obraził"
Magda Gessler wraz z ekipą "Kuchennych rewolucji" ruszyła z pomocą do kolejnego upadającego lokalu. Tym razem postanowiła postawić na nogi Centrum Gastronomiczne Margaret. A łatwo nie było. Doszło do karczemnej awantury z właścicielem.
23.03.2023 21:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W ostatnim odcinku "Kuchennych rewolucji" Magda Gessler pojawiła się we Wrocławiu, by postawić na nogi lokal o nazwie "Margaret". Właścicielem knajpy jest 54-letni pan Andrzej, a szefem kuchni jego 29-letni syn Maciej. I choć gospodarz zapewniał, że jego latorośl świetnie sobie radzi w kuchni, Gessler miała nieco inne zdanie na ten temat. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że dziennie w restauracji pojawiało się maksymalnie trzech (!) gości?
- Część restauracyjna jest na znacznym minusie, a część cateringowa na plusie, co daje tylko tyle, że da się przeżyć - powiedział bez ogródek pan Andrzej.
"Sos pieczarkowy na bazie proszku grzybowego", "zakupy są robione po najniższych kosztach", "jeśli chodzi o mięsa, to raczej są stosowane te z supermarketu, z promocji" - padało z ust obsługi. Słysząc te wyznania, niejednemu potencjalnemu klientowi włos zjeżył się na głowie. Nie będzie przesadą, jeśli powiemy, że kulinarna ekspertka TVN stanęła przed nie lada wyzwaniem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kuchenne rewolucje - Magda Gessler degustuje dania
Po szybkim przewertowaniu menu Gessler zamówiła staropolski żurek, stek wołowy z ziemniakami i mizerią oraz placek ziemniaczany z gulaszem z jelenia. Wtedy jeszcze nie wiedziała, jak prędko pożałuje swojego wyboru.
- Za dużo tego wszystkiego w żurku. I jajka, i kiełbasa, i ziemniaki - oceniła pierwsze danie, nie mając jednocześnie pojęcia, co dzieje się w kuchni. A działo się sporo.
Zachowanie kucharza było niedopuszczalne
Podczas przygotowań kolejnej potrawy kucharz nieopatrznie upuścił podsmażany stek na podłogę. I o ile tego typu wypadek może zdarzyć się każdemu, reakcja Macieja była niedopuszczalna. - Nie wiem, co teraz mam zrobić - zachichotał nerwowo, po czym... ułożył mięso z powrotem na patelni. Dopiero po chwili zorientował się, że popełnia kardynalny błąd i ostatecznie stek wylądował w koszu.
Przygotowanie nowej porcji zajęło kucharzowi mnóstwo czasu, a to, jak łatwo się domyślić, doprowadziło Gessler do szewskiej pasji. Wściekła gwiazda zaczęła krzyczeć, uderzać pięściami w blat stołu i grozić, że za chwilę wyjdzie z restauracji.
Gdy ostatecznie stek trafił na talerz restauratorki, rozegrała się kolejna scena niekończącego się dramatu. Gessler nie była w stanie przekroić gumowego mięsa. Po kilku nieudanych próbach rzuciła sztućcami i opuściła lokal. - Nie da się tego jeść. Śmierdzi starym tłuszczem. Dobranoc! - rzuciła na odchodne.
Kuchenne rewolucje - test białej rękawiczki w kuchni
- Pachnie szambem. I to mocno. Co to jest ten odór? Pachnie starymi rurami. Tego nie da się wyczyścić? - grzmiała Gessler, gdy następnego dnia ruszyła na inspekcję kuchni.
Na podłodze z hukiem wylądowały przypalone patelnie, ruszt i ogromna beczka z fryturą gastronomiczną. A im dalej, tym było gorzej. Jak można się było spodziewać, pomieszczenie nie przeszło kontroli czystości i testu białej rękawiczki w wykonaniu gwiazdy TVN. - Czysto nie jest chyba, nie? Niech pan tam nie zakrywa tego gó...a! Wygląda jak gile! Pan nie oglądał "Kuchennych rewolucji"?! - krzyczała Gessler, gdy kucharz pokazał, co skrywa się pod szafkami.
Kuchenne rewolucje - metamorfoza
W końcu przyszedł czas na właściwą rewolucję i metamorfozę restauracji. Po serii motywujących rozmów z ekipą Gessler ogłosiła zmiany. - Właściciel dąży, żeby nie dobrze karmić, tylko dobrze zarabiać. Mogę nauczyć was pięciu dań, ale mam wrażenie, że kiedy wyjdę, i tak wszystko będzie robione na skróty. Nie mam wiary w was, ale daję wam szansę. Jeśli to się uda, to będzie jeden z największych absurdów. Dlatego absurdalnie zostawiam starą nazwę - zakomenderowała restauratorka.
Na gości miało czekać odświeżone menu: mus z makreli na białym serze z ostrym pomidorem doprawiony papryką, zimne nóżki z octem, soljanka, bryzol z polędwicy, kiszonki, a na deser krem sułtański.
Kuchenne rewolucje - afera ze znikającym mięsem
Idealnie? Nie do końca. Podczas przygotowań do finałowej kolacji doszło do zaskakującej sytuacji. Zniknął przygotowany kawałek schabu. Co się z nim stało? Po przeprowadzeniu krótkiego śledztwa wyszło na jaw, że mięso... zostało zjedzone przez pana Andrzeja. - Wszyscy ludzie widzą, ile zabrakło schabu. To już jest po prostu żart. Niech pan przestanie się tłumaczyć, bo wszyscy się śmiali z pana! - zareagowała Gessler, po czym doszło do skandalicznej wymiany zdań.
- Szkoda, że pani nie wie, jak się z pani śmieją, jak pani nie ma - odparował właściciel.
- Kur...! Bo to się źle skończy!
- No ja jestem szczery. A pani chyba nie do końca. (...) Niech pani się jeszcze liczy z tym, że większość będzie po mojej stronie.
- To się nazywa szantaż. A szantaż jest karalny! Jest pleśń w ekspresie do kawy (kelnerka potwierdziła - przyp. red.). Teraz pan się weźmie za kelnerkę? Też ją pan zaszantażuje? Że widział ją z innym facetem w innym miejscu jej mężowi? To są pana metody. Jak za komuny!
- Proszę się nie popisywać! W 1980 r. to ja miałem 12 lat, pani miała więcej. Może się zamienimy rolami?
- To jest coś nieprawdopodobnego. Jeszcze żaden mężczyzna nigdy nie obraził mnie, mówiąc, ile mam lat. Czy jestem starsza, czy młodsza. Że wszyscy będą zeznawać przeciwko mnie. Jak ja mam tu zostać i wam pomóc?! Ten człowiek sam się załatwił. Wychodzę! - krzyknęła Gessler.
Kuchenne rewolucje - powrót Magdy Gessler do restauracji
Gessler przeprowadziła kolejne rozmowy z właścicielem, które ostatecznie zakopały wojenny topór. Przygotowana wspólnymi siłami kolacja pod okiem ekspertki okazała się strzałem w dziesiątkę. Jednak prawdziwy test miał dopiero nadejść.
11 tygodni później Gessler ponownie zjawiła się w restauracji. Ku swojemu zaskoczeniu, jej kubki smakowe zwariowały ze szczęścia. Ostatecznie lokal uzyskał rekomendację ekspertki i wszyscy odetchnęli z ulgą.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" omawiamy 95. galę wręczenia Oscarów. Czy werdykt jest słuszny? Kto był największym przegranym? Jakie kreacje gwiazd nas zachwyciły? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.