Kompromitacja Kuby Wojewódzkiego. Operując pogardą, zapomniał o jednym [OPINIA]
Kuba Wojewódzki od lat kreuje się na inteligenta gardzącego show-biznesem. Naśmiewa się z celebrytów, aby potem zapraszać ich do swojego programu, podbijając tym wyniki oglądalności. Niczym mędrzec przemawia do kolegów po fachu, domagając się rzetelności w podejściu do niepoważnych informacji. A sam nie widzi belki w swoim oku.
Kuba Wojewódzki triumfuje, bo nabrał cały internet, ogłaszając na Instagramie koniec swojego programu. Wieść rozeszła się w błyskawicznym tempie, a gwiazdor TVN teraz szydzi zarówno z portali plotkarskich, jak i poważnych tytułów prasowych, które o tym poinformowały. Wyraźnie przy tym pomijając fakt, że sprzedanego przez niego "fejka" jako pierwsze zdemaskowało najbardziej wzgardzone przez niego medium - Pudelek.pl.
"Dziennikarstwo to poszukiwanie informacji, a nie bezmyślne przepisywanie ich z Instagrama. Dziennikarstwo to weryfikacja źródeł, a nie bezrefleksyjne kopiuj wklej. Dziennikarstwo to zasada należytej staranności, a nie tandetne odpieprzanie chałtury" - mędrkuje na Instagramie.
Te słowa napisała osoba, która co tydzień tworzy uszczypliwe felietony dla "Polityki" na podstawie treści plotkarskich. Kubo, czy weryfikujesz te informacje? Czy zdajesz sobie sprawę, że wczoraj większość mediów w Polsce próbowała skontaktować się z twoim managerem, PR-owcem twojego programu, biurem prasowym TVN, aby potwierdzić informację, którą przekazałeś na Instagramie, ale nikt nie raczył odebrać telefonu, odpisać na wiadomości czy maile? Zrobił to dopiero dyrektor programowy stacji, nazywając twoje zachowanie "jakąś totalną głupotą".
Jeśli tak miała wyglądać zaplanowana akcja marketingowa, to mówi to samo za siebie. Nie pracuję jednak pierwszy dzień w mediach, aby nie wiedzieć, że brak reakcji ze strony osób, których pracą jest kontakt z innymi mediami, to stała praktyka. Więc o jakiej rzetelności mówimy?
Wojewódzki pisze też o ideałach zawodu dziennikarza, punktując, że powielanie postów celebrytów to "brak odwagi, niezależności i krytycyzmu". Nie uważam, by napisanie tekstu o nowej fotce aktorki, która chwali się egzotycznymi wakacjami, wymagało odwagi i niezależności.
Kuba jako 58-latek, który przez większość życia pracuje w mediach, na pewno zdaje sobie sprawę, że odbiorcy potrzebują rozrywki i sami nie są wobec niej bezkrytyczni. Wystarczy, że przeczyta w internecie komentarze na temat swojego programu, aby przekonać się, że jego praca wywołuje mieszane reakcje.
Swoim zachowaniem zarówno w studiu "Dzień dobry TVN", jak i prowokacyjnym postem na Instagramie Kuba Wojewódzki tylko udowodnił, że jest "narcystycznym, przerażonym utratą atencji, zdesperowanym celebrytą". Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek poważana osoba ze świata kultury celowo wprowadzała media w błąd, a potem przemawiała moralizatorskim tonem o ideałach. Nie robią tak nawet celebryci, bo wiedzą, że naraziliby się tylko na śmieszność.
Jednak w jednej kwestii zgodzę się z Wojewódzkim - potrzebujemy zweryfikowanych, odważnych treści, które wywołają u odbiorców refleksje. Dlatego oczekuję, że gwiazda TVN w najbliższym czasie będzie świecić przykładem i zaprosi do swojego programu nieszablonowe postaci, niezwiązane z jego stacją, niepromujące nowego filmu, płyty czy książki, ale po prostu osoby, które mają coś wartościowego do powiedzenia.
Wtedy wszyscy przekonamy się, czy takiego dziennikarstwa rozrywkowego (bo to właśnie tym zajmujesz się Kubo) chcą odbiorcy. Jeśli okaże się, że nie, wierzę, że tak światły umysł jak Wojewódzki wskaże nowy kierunek.