"Kuba Wojewódzki". Sonia Wesołowska była "wodzianką". Mówi, jak wyglądała jej praca na planie
W programie Kuby Wojewódzkiego nie ma już "wodzianek", pięknych hostess donoszących napoje gościom podczas rozmowy z gospodarzem. Ich obecność nie od dziś była szeroko komentowana w mediach. Teraz jedna z nich opowiedziała, jak wspomina pracę na planie.
Dopiero co przez media przetoczyła się zaskakująca informacja o końcu Kuby Wojewódzkiego w TVN, która, co akurat nie dziwi, była prowokacją showmana, a już są kolejne powody, by mówić o programie. I nie chodzi o kolejne "zmyłki", którymi Wojewódzki raczył w mediach społecznościowych swoich fanów.
Program zostaje na antenie, ale zaszła w nim mimo wszystko poważna zmiana. Jak poinformowano niedawno, nie będzie już w nim skąpo ubranych "wodzianek", czyli hostess prowokacyjnie przechadzających się po studiu i donoszącym gościom napoje. W przypadku tego programu to zmiana poniekąd rewolucyjna.
Z jednej strony wydaje się, że "wodzianki" były niemal nieodłącznymi bohaterkami show (które dodatkowo niektórym zapewniło sławę). Jednak z drugiej od dawna mówiło się, że takie przedstawianie kobiet jest po prostu seksistowskie.
Wiadomość o zmianie w programie znów wywołała niemałe poruszenie w mediach. Głos w sprawie zabrały nawet występujące w show panie. Jedna z nich, Sonia Wesołowska, opowiedziała, jak jej praca na planie wyglądała w praktyce. Wyjawiła, że program wspomina miło i nie zetknęła się nigdy żadnym seksistowskim komentarzem.
"W wieku 22 lat rozpoczęłam przygodę z show Kuba Wojewódzki, można by rzec, że byłam wręcz dzieckiem. Na planie doświadczyłam jedynie profesjonalizmu, perfekcjonizmu oraz masy wiedzy dziennikarskiej, która płynęła wprost od Kuby, który, nie oszukujmy się - dobrym dziennikarzem jest" - wyjawiła swoim obserwatorom na Instastory.
Opisała także, co wyniosła z programu i jak dziś ocenia swoją pracę na planie.
"Żadne seksistowskie uwagi czy nieodpowiednie traktowanie nie miały miejsca. Plan show to miejsce pracy wielu specjalistów. Nadal uważam, że było to bardzo wymagające ode mnie wyzwanie. Zmieniając się co piątek w słodką osóbkę w falbankach, podającą wodę. Nigdy nie zapomnę tej przygody, jak i doświadczenia, które za sobą poniosła" - dodała.