Krzysztof Ziemiec został uzdrowiony? "Piłem wodę z Lourdes (...). Żona podawała mi po kilka łyżek dziennie"
Krzysztof Ziemiec w 2008 r. uległ poważnemu wypadkowi. W domu dziennikarza TVP wybuchł pożar. Mężczyzna starał się ratować rodzinę, sam mocno przy tym ucierpiał. Gdy trafił do szpitala, pomogła mu żona. I - jak twierdzi - cudowna woda.
Krzysztof Ziemiec został uzdrowiony? "Piłem wodę z Lourdes (...). Żona podawała mi po kilka łyżek dziennie"
Krzysztof Ziemiec, dziennikarz kojarzony głównie z TVP, jest bardzo wierzącym człowiekiem. 15 lat temu ta wiara miała mu pomóc w wyjątkowy sposób. Gdy w domu Ziemca wybuchł pożar, to on został najbardziej poszkodowany. Nic dziwnego - kiedy pojawił się ogień (podobno z podgrzewanej parafiny), rzucił się, by ratować dzieci. Olga, Franciszek i Marianna spali, trzeba było działać szybko.
Efekt był taki, że Ziemiec trafił do szpitala z obrażeniami, które zagrażały jego życiu. Miał poparzenia na niemal połowie ciała. Tuż przed 41. urodzinami dziennikarz walczył o życie. Wtedy postanowiła wkroczyć jego żona.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" szkalujemy "Johna Wicka 4", wychwalamy "Sukcesję" i zastanawiamy się, gdzie zniknął Jim Carrey (i co, do cholery, wywinął tym razem?). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
W mieszkaniu Ziemca wybuchł pożar
- Wyszedłem z wanny, w kuchni zobaczyłem łunę. Parafina uległa samozapłonowi - wspominał Ziemiec w wywiadzie dla Poranny.pl.
Dziennikarz nie miał czasu na rozważania, musiał ratować dzieci i żonę. Ta odwdzięczyła mu się, gdy Ziemiec trafił do szpitala.
Ziemiec oblał się wrzącą parafiną
Okoliczności wypadku były dramatyczne.
- Chciałem to wynieść. Nie pomyślałem, że garnek był rozgrzany do czerwoności i wypadnie mi z rąk. Płonąca parafina oblała mnie i podłogę. W ten ogień padałem, wstawałem - wspominał Ziemiec.
Ziemiec walczył o życie, a później o zdrowie
Gdy znalazł się w szpitalu, nie było pewne, czy przeżyje. - Było bardzo źle. Gorączki nie mógł zbić żaden antybiotyk. Nie było pewne, czy przeżyję, czy umrę na coś w rodzaju sepsy - opowiadał później Ziemiec.
Jak donosi "Dobry Tydzień", wówczas do akcji wkroczyła żona dziennikarza. Danuta nie chciała zostawić życia męża jedynie w rękach lekarzy.
Ziemiec pił wodę z Lourdes
Danucie udało się znaleźć znajomą, która miała flakon wody z Lourdes. Ten specyfik poleciła żonie Ziemca... pielęgniarka. Kobieta twierdziła, że magiczna woda uratowała życie jej syna.
- Piłem tę wodę. Żona podawała mi po kilka łyżek dziennie - wspominał Ziemiec. Małżonkowie wierzą, że to dzięki cudownej wodzie gorączka spadła.
Ziemiec modlił się o życie i zdrowie
Dziennikarz TVP przez całą hospitalizację modlił się o to, by udało mu się wyzdrowieć. To się stało, jednak warto pamiętać, że Ziemiec nie pozostawił wszystkiego Bogu - był w szpitalu, otoczony doskonałą opieką wykształconych medyków.
Jednak to nie im dziękował za wyzdrowienie. Po wyjściu z ośrodka wybrał się do Częstochowy, gdzie prosił o pomyślny rezultat operacji ręki. - Moje modlitwy zostały wysłuchane - komentował później.