Szukał żony w telewizji. Teraz próbuje swoich sił gdzie indziej
Krzysztof Zembrzuski głęboko zapisał się w pamięci widzów, choć żony w programie TVP nie znalazł. Jak się okazuje, farmer nie ustał w swoich poszukiwaniach. Tym razem partnerki szuka jednak gdzie indziej.
16.10.2020 12:12
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Był jednym z najbardziej nietuzinkowych bohaterów 5. edycji programu "Rolnik szuka żony". Nieśmiały i nieco wycofany gospodarz z Osówca był najmłodszym uczestnikiem tamtej serii i od początku stawiał przed kandydatkami na żonę określone wymagania. Krzysztof szukał miłości idealnej, która połączy go ze szczerą, wesołą i szczupłą blondynką. O jego względy ubiegały się w show trzy kandydatki: Jessica, Kasia i Ewelina. Jak pamiętają fani programu, pierwsza z nich nie tylko była brunetką, ale i zaserwowała rolnikowi krewetki, za którymi ten nie przepada - odpadła więc jako pierwsza. Kolejna z dziewczyn sama zdecydowała, że rezygnuje z udziału w programie. Ewelina, z którą spotkał się w finale, oznajmiła przed kamerami, że jest zakochana, ale nie w Krzysztofie.
Z programu wyszedł więc sam, ale najwyraźniej nie przestał poszukiwać swojej drugiej, życiowej połówki.
Tym razem jednak Krzysztof Zembrzuski wierzy, że z pomocą przyjdzie mu nie telewizja, a internet. A konkretnie popularna aplikacja do randkowania. Bohater telewizyjnego programu dołączył do użytkowników Tindera. Co napisał o sobie? Przedstawił się jako osoba bez nałogów, planująca w przyszłości dziecko, która interesuje się muzyką. Aplikację założył m.in. po to, by "pogadać i poznać nowych ludzi".
Jak sądzicie, czy uda mu się znaleźć na Tinderze bratnią duszę?