"Rolnik szuka żony 5": Krzysztof chwali się powodzeniem u kobiet. "Dużo dziewczyn się do mnie odzywa"
03.12.2018 13:20, aktual.: 03.12.2018 13:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Krzysztof, widząc, że jego kandydatki są szczęśliwie zakochane, sam pochwalił się niesłabnącym zainteresowaniem ze strony kobiet. Rolnik bez ogródek przyznał, że nie może się opędzić od zapatrzonych w niego adoratorek. Fani widzą to jednak trochę inaczej.
Krzysztof Zembrzuski z Osówca koło Przasnysza jest najmłodszym uczestnikiem 5. edycji "Rolnik szuka żony". 26-letni kawaler, jak możemy przeczytać na oficjalnej stronie programu, wierzy w miłość idealną. Jego wymarzona dziewczyna musi być szczerą, wesołą i szczupłą blondynką. W te wymagania idealnie wpisywały się Ewelina i Kasia. Dlaczego oprócz nich rolnik do swojego gospodarstwa zaprosił też czarnowłosą Jessikę? Tego już nie wiadomo.
Pewnym jest natomiast, że z żadną z pań Krzysiek nie stworzył szczęśliwego związku. Jako pierwszą do domu odesłał Jessikę. Kasia (która od początku była jego faworytką) pomogła mu podjąć decyzję i sama zdecydowała, że rezygnuje z dalszego udziału w programie. Została mu tylko Ewelina, której usiłował wmówić, że to na nią stawiał od pierwszego odcinka.
Niestety, znajomość z Eweliną nie przetrwała. Krzysztof nie potrafił zmusić się do uczucia, więc zaproponował wybrance jedynie przyjaźń. Ona nie chciała nawet o tym słyszeć i postanowiła na dobre zakończyć tę relację. W finałowym odcinku dziewczyna oznajmiła, że jej serce jest zajęte (podobnie zresztą jak Kasi) i dziś jest w pełni szczęśliwa. To był sygnał dla rolnika, aby udowodnić widzom, że on również nie narzeka na brak zainteresowania ze strony kobiet.
Podczas zaledwie kilku minut rozmowy z prowadzącą Martą Manowską z ust Krzysztofa padło kilkanaście zapewnień, że po programie nie może opędzić się od adoratorek. "Dużo dziewczyn się do mnie odzywa" - powtarzał jak mantrę. Cóż, nie wszyscy widzowie uwierzyli w opowieści rolnika. Część z komentujących na oficjalnych profilach programu na Facebooku i Instagramie twierdzi, że "pochwalił się nieistniejącymi zdobyczami" jedynie z powodu urażonej miłosną porażką męskiej dumy. A wy jak sądzicie?