"Komisarz mama": Paulina Chruściel przebojem wraca na ekran
"Komisarz mamę" łatwo zjechać, jeśli porównamy ją do takich produkcji, jak "Król" czy netfliksowe "W głębi lasu". Ale byłoby to zwyczajnie niesprawiedliwe, bo nowy serial Polsatu to zupełnie inny kaliber, który w swojej niszy wypada zaskakująco poprawnie.
03.03.2021 22:04
3 marca na antenie Polsatu zadebiutowała "Komisarz mama". To polska wersja francuskiego serialu "Candice Renoir" nadawanego od 2013 r., który doczekał się już 80 odcinków. Pierwszy sezon polsatowskiej wersji ma osiem epizodów i dużo wskazuje na to, że doczekamy się ciągu dalszego.
Punkt wyjścia jest następujący: tytułowa pani komisarz Maria Matejko wraca po 10 latach do służby. W domu czeka na nią czwórka dzieci, a w pracy realia nijak mające się do sytuacji sprzed urlopów macierzyńskich.
Na posterunku panują szowinizm, zazdrość i wieczna rywalizacja. Jednak Matejko ma przewagę. Po pierwsze stoi za nią wieloletnie doświadczenie, po drugie jest matką. A to atut nie do przecenienia, także podczas rozwiązywania zagadek kryminalnych i interpersonalnych rozgrywek.
Jestem po seansie pierwszego odcinka "Komisarza mamy" i chcę postawić sprawę jasno. Wszyscy, którzy spodziewają się nie wiadomo jakiego serialu kryminalnego, szybko się od niego odbiją. Bo choć tytuł sugeruje gatunek, to "Komisarz mama" nie jest żadnym nordic noir, a produkcją lekką, łatwą i przyjemną. Nic czego byśmy nie widzieli wcześniej w ofercie komercyjnych stacji.
Choć w pierwszych minutach pojawia się trup, to jest jasne, że serial kładzie nacisk przede wszystkim na wątki obyczajowe i społeczne, ubarwiając całość niewymuszonym, ciepłym humorem. Co nie znaczy, że "Komisarz mama" nie porusza trudnych tematów, takich jak ponowne odnajdywania się kobiet na rynku pracy, wszechobecny seksizm i przełamywanie stereotypów.
Największym atutem "Komisarz mamy" jest wcielająca się w tytułową rolę Paulina Chruściel, która sama powraca na ekran po przerwie macierzyńskiej. Jest ujmująca, zabawna i empatyczna. I przede wszystkim – jako matka jest po prostu wiarygodna. Na ekranie partnerują jej m.in. Wojciech Zieliński, Anna Dereszowska i najmłodsza z tego grona, znana z "Listów do M." Anna Matysiak.
Oczywiście "Komisarz mama" nie jest pozbawiona wad. W pierwszym odcinku zagadka kryminalna nie jest najwyższych lotów, dialogi miejscami kuleją, rażą też mało realne sytuacje. Czyli chleb powszedni tego typu produkcji. Mimo tego nowy serial Polsatu ogląda się bez bólu.
Jeśli weźmiecie pod uwagę wszystkie za i przeciw, to spędzicie przed telewizorem przyjemny wieczór. Warto, choćby dla Pauliny Chruściel. Jest świetna.