Koleżanki komentują sytuację Barbary Kurdej-Szatan. "Widziałam dzisiaj zapłakaną Basię"
Ostro skomentowała sytuację na polsko-białoruskiej granicy, przez co zaatakowano ją m.in. w "Wiadomościach". Agnieszka Hekiert i Gosia Andrzejewicz zdradziły, że Barbara Kurdej-Szatan jest w emocjonalnej rozsypce.
09.11.2021 08:55
Barbara Kurdej-Szatan to jedna z tych osób publicznych, która nie boi się głośno wyrażać swoich poglądów. A że jest osobą spontaniczną, czasem robi to w sposób dalece odbiegający od dyplomacji. Ostatnio na swoim profilu na Instagramie wulgarnie skrytykowała Straż Graniczną na białorusko-polskiej granicy.
Po tym wpisie rozpętała się burza. Nie wszyscy odebrali słowa aktorki jako manifestację współczucia dla ludzi koczujących w lasach. Barbara Kurdej-Szatan została skrytykowała przez Magdalenę Ogórek na antenie, na jej temat pojawił się też "karcący" materiał w "Wiadomościach".
Jednocześnie telewizyjna gwiazda wciąż gra w jednym z hitów TVP, czyli "M jak miłość". Choć coraz głośniej mówi się o tym, że jej dni w serialu są policzone.
"Blondynka z Play'a" oberwała rykoszetem
W rozmowie z Jastrząb Post Agnieszka Hekiert i Gosia Andrzejewicz zdradziły, jak miewa się gwiazda. Okazuje się bowiem, że Barbara Kurdej-Szatan słabo radzi sobie z medialną nagonką. Trenerka z "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" przyznała, że jeszcze z aktorką nie rozmawiała.
- Niestety jeszcze nie, ale zamierzam. Jeszcze nie porozmawiałyśmy, bo jest tutaj trochę chaosu, zawsze jak są takie nagrania, to po prostu się dużo dzieje, więc widziałam łzy. Mniej więcej usłyszałam od kogoś, o co chodzi, ale nie umiem się na razie do tego odnieść, dlatego że, no niestety, muszę od źródła jakby porozmawiać, co Basia dokładnie o tym mówi – powiedziała Hekiert.
- Ja widziałam właśnie dzisiaj na korytarzu zapłakaną Basię i zapytałam się, dlaczego, no i ona mówi... Nie chcę jakby teraz opowiadać o tym, generalnie bierze się to z sytuacji, która się wokół niej rozpętała. Jej słowa zostały źle odebrane. No i ona też czuje taki smutek, że to zostało tak rozdmuchane, więc my ją po prostu wspierałyśmy. Ona powiedziała nam, że działała przecież w dobrej intencji. Nie chciała nic złego zrobić. Mam nadzieję, że to się wszystko dobrze skończy dla niej - wyznała w rozmowie z portalem Gosia Andrzejewicz.