Kinga Rusin nie dała się sprowokować. W "Dzień Dobry TVN" milczała jak zaklęta
Kinga Rusin mocno zaskoczyła widzów, którzy liczyli, że w czasie trwania "Dzień Dobry TVN" dojdzie do jej kwiecistych oświadczeń. Niestety, prezenterka jak gdyby nigdy nic zajęła się wyłącznie swoją pracą. Ku naszemu rozczarowaniu, nie zająknęła się ani o TVP, ani o prywatnej imprezie u Beyonce.
Kinga Rusin zakończyła oscarowe wojaże w Los Angeles i wróciła do Polski wprost na plan poniedziałkowego wydania "Dzień Dobry TVN". Z pewnością wielu widzów liczyło, że na którymś etapie programu padnie jakiekolwiek nawiązanie do imprezy z Adele lub choćby komentarz do materiału "Wiadomości". Tym bardziej, że sama prezenterka sugerowała, jakoby na antenie TVN miało wydarzyć się coś, na co wszyscy czekamy.
"Wróciłam! Jesteście ciekawi, o czym jutro będziemy z Piotrem Kraśko rozmawiać w "Dzień Dobry TVN"? Włączcie telewizory" - napisała na Instagramie, posyłając do fanów uśmieszki.
Niestety. Ci, którzy spędzili przed telewizorem niemal 4 godziny (bo tyle trwa jedno wydanie "DDTVN"), musieli się mocno rozczarować. Zamiast wspominek na temat imprezy u boku Adele i Bradley'a Coopera, dowiedzieliśmy się, ile miesięcy trzeba odczekać po rozstaniu, zanim wejdzie się w nowy związek.
Zamiast szalonych urywków z parkietu w Hollywood, obejrzeliśmy zabawne filmiki z kotami w roli głównej (wszak dziś świętujemy Światowy Dzień Kota). Poznaliśmy kilka szybkich przepisów na obiad, porad, jak skutecznie zwalczyć kurz z firanek i potańczyliśmy w rytm najnowszej piosenki Nicka Sincklera.
O TVP, "Wiadomościach", szaleństwach w Los Angeles i kulisach Oscarów - ani słowa. Co ciekawe, nawet kilkuminutowy blok poświęcony plotkom ze świata show-biznesu nie skusił Rusin do choćby jednego zdania komentarza. Czyżby prezenterka wzięła sobie do serca nasze rady i zaczęła działać w myśl zasady, że to milczenie jest złotem?