Żenada dekady to nie relacja Rusin, a materiał o niej w "Wiadomościach"
Jak w jednym materiale połączyć Kingę Rusin, Super Nianię, Borysa Szyca, pseudoelity, ideologię LGBT, Oscary, Chrissy Teigen i Zofię Klepacką? To wiedzą tylko w "Wiadomościach", ale na nasze nieszczęście musieli nam to pokazać.
Krótki rachunek sumienia: śmialiśmy się wszyscy z hollywoodzkich przygód Kingi Rusin okraszonych potężną relacją z zamkniętej imprezy u Beyonce. Karuzela śmiechu trwała dobry tydzień, bo Kinga zamiast ratować się humorem, postanowiła usuwać wpisy i publikować oświadczenia, komentarze do całej sprawy. Bal u Beyonce i fotka z Adele stały się tematem o statusie "hot", niemal tak samo jak środkowy palec pewnej posłanki. Jednak od zabawnych memów do kompletnej manipulacji, której dopuszczono się w "Wiadomościach" jest daleka droga.
Zobacz: Prolog - Małgorzata Rejmer
Równo tydzień po tym, jak Kinga Rusin spełniała nasze marzenia, bawiąc się na imprezie z Beyonce, Rihanną i oczywiście z Adele, Telewizja Polska postanowiła przebudzić się z zimowego letargu i skomentować internetową aferkę.
Gdy internautów zachowanie Rusin już przestało oburzać, a wywoływało raczej śmiech i kolejne memy, w "Wiadomościach" nie mieli poczucia humoru. Ktoś musiał tam podjąć decyzję, żeby Rusin przypisać do "pseudoelit" i wykorzystać "internetową bekę" do nagonki, która już nikogo nie powinna śmieszyć.
W materiale z "Wiadomości" można było usłyszeć, że Kinga Rusin, która "wcześniej mówiła Polakom, jak mają żyć", sama ośmieszyła się, publikując zdjęcie z prywatnej imprezy, na której był zakaz fotografowania (Kinga Rusin już tyle razy wytłumaczyła, kiedy powstało zdjęcie, że w TVP musieli o tym wiedzieć), plus obszerną relację z tego, co działo się za zamkniętymi drzwiami u Beyonce.
Tym samym Rusin jest członkinią "pseudoelit", które - zdaniem Jarosława Jakimowicza, eksperta TVP ds. mediów - ośmieszają Polskę. Tu chwilę później nastąpiło wyjaśnienie, że jednak Kinga nie ośmieszyła naszego kraju, ale głównie siebie. Jakaż to ulga!
Autor materiału postanowił nieco przeinaczyć fakty. Padły oskarżenia pod adresem Rusin, że robiła zdjęcia na zamkniętej imprezie, czym naraziła się połowie świata, a o jej blamażu pisały wszystkie media od USA po Nową Zelandię. Tu warto podkreślić, że owszem, światowe media pisały, ale o pięknym zdjęciu chudziutkiej Adele, a nie wpadce polskiej dziennikarki.
Tymczasem w odrębnym uniwersum "Wiadomości" Kinga stała się wrogiem nr jeden. W tym uniwersum Adele padła ofiarą żądnej sławy celebrytki i dała się jej sprytnie podejść.
Miało być chyba zabawnie, bo pokazano nawet komentarze z Pudelka, zdjęcia użytkowników Instagrama i kilka memów.
I to nawet mogło być śmieszne, gdyby "Wiadomości" poprzestały na "kręceniu beki" z wpisu Rusin (odczytanego prześmiewczym tonem przez jakiegoś mężczyznę). Tyle że od after party po Oscarach płynnie przeszli w uderzanie w... LGBT. Tu przypomniano, że Kinga krytykowała Zofię Klepacką za jej homofobiczne wypowiedzi o osobach homoseksualnych.
Dołączono do tego innych przedstawicieli "pseudoelit" na czele z Borysem Szycem i Super Nianią (sic!). Ten pierwszy żartował sobie na Oscarach i kiedyś dał się przyłapać paparazzi w chwili upojenia alkoholem. A Super Niania wspiera organizacje, które walczą o to, by dzieciaki nieheteronormatywne miały normalne życie. I, o zgrozo, skomentowała kiedyś zachowanie niektórych Polaków na wakacjach.
Na koniec "Wiadomości", wypełniając swoją misję edukacyjną, zapisaną w ustawach, wyjaśniły Polakom, co znaczy słowo "creep". Posłużyła się tym określeniem modelka Chrissy Teigen, której komentarz z Twittera miał być ostrą krytyką zachowania Rusin.
Teigen miała być "zniesmaczona zachowaniem gwiazdy TVN-u": "nikt nie musiał podpisywać umowy poufności. Po prostu szanujesz ludzi na tyle, żeby nie być creepem".
Tymczasem Taigen opublikowała swój wpis 11 lutego, czyli zaraz po oscarowej imprezie. Był to komentarz do artykułu "New York Magazine" o tym, że wszyscy goście imprezy Beyonce podpisywali umowy poufności, a nie do zdjęcia Rusin zrobionego PO (!) tej słynnej imprezie. Tu niżej przeczytacie oryginalny wpis modelki:
Natomiast autor reportażu, Maciej Sawicki, wyjaśnia: - "creep" to słowo z angielskiego slangu. Na język polski można je przetłumaczyć m.in. jako "dziwak" lub "głupek".
Pozostając w kwestii językowych ciekawostek, warto przypomnieć też inne słowo ze slangu, tym razem z polskiego, nie amerykańskiego. Jest to słowo "dzban", które idealnie nam tutaj pasuje. Tylko dzban jest w stanie przełożyć internetową śmiechostkę na jawny lincz, szczucie i manipulowanie cytatami.