Kelly Clarkson nie wstydzi się swojego ciała. Utrzymuje świetną formę
Kelly Clarkson od dłuższego czasu podkreśla, że nie wstydzi się swojego ciała. Jest najlepszym przykładem, że pewność siebie jest najlepszą ozdobą!
Kelly Clarkson od dłuższego czasu podkreśla, że nie wstydzi się swojego ciała. Na początku swojej kariery była filigranową blondynką, ale z biegiem lat trudniej było jej utrzymać szczupłą sylwetkę. Postanowiła więc zadbać o zdrowie, ale jednocześnie z czasem zaakceptować swój wygląd.
W pewnym momencie wokół jej metamorfozy narosło sporo teorii. Kolorowa prasa sugerowała nawet, że sporą utratę wagi zawdzięcza tabletkom odchudzającym.
Piosenkarka jednak zaprzeczała tym domysłom podkreślając stanowczo, że to plotki wyssane z palca. Wyjawiła, że w dużej mierze pomogła jej zmiana nawyków żywieniowych, postawiła też na zdrowe jedzenie i zrezygnowała z "pustych kalorii", kryjących się w gazowanych napojach i przetworzonych produktach.
Zmiana wyglądu nie oznaczała jednak, że Clarkson dała się zwariować w dążeniu do idealnej sylwetki. Wręcz przeciwnie, jak niejednokrotnie wspominała, zaakceptowała w pełni swoje ciało. Niewątpliwie duży wpływ na jej metamorfozę miała zdecydowanie większa pewność siebie.
Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że wychodzi naprzeciw "wyśrubowanym" kanonom piękna. Ma krągłą sylwetkę, ale wie, jak się ubrać, by ze smakiem podkreślić swoje atuty. Widać to najlepiej, gdy występuje jako jurorka "The Voice" czy jako gospodyni "Kelly Clarkson Show". Pokazuje, że kobiety mogą czuć się i wyglądać pięknie w każdym rozmiarze. Cóż, w końcu sama jest tego najlepszym przykładem!