Katarzyna Werner po latach ujawniła, dlaczego zniknęła z TVN24. Ma żal do polityków

Jesienią miną dwa lata, odkąd Katarzyna Werner z rodziną wyjechała na Zanzibar. Dziennikarka TVN24 nie ukrywa powodów, dla których zniknęła z ekranów. Największy żal ma nie do pracodawcy, a do polityków.

Katarzyna Werner od niemal dwóch lat mieszka na Zanzibarze. Jeszcze nie wie, czy wróci do telewizji
Katarzyna Werner od niemal dwóch lat mieszka na Zanzibarze. Jeszcze nie wie, czy wróci do telewizji
Źródło zdjęć: © Kadr z TVN24

Katarzyna Werner na ekranach telewizorów gościła ponad 20 lat. Dziennikarską karierę zaczynała w regionalnym ośrodku TVP, jednak to ze stacją TVN24 na dobre związała swoje późniejsze zawodowe losy. W 2008 roku przeszła do informacyjnego kanału TVN, zostając jedną z twarzy porannego programu "Wstajesz i wiesz". Wciąż zatrudniona jest w stacji, choć od prawie trzech lat nie pojawia się na wizji. Werner korzysta z urlopu wychowawczego i robi to w niestandardowy sposób. Jesienią 2019 roku wyjechała z rodziną na Zanzibar, gdzie żyje i pracuje. Telewizję zamieniła na turystyczny biznes. Dziś wraz z mężem na co dzień zajmuje się prowadzeniem hotelu.

Niedawno na portalu Wirtualne Media ukazał się wywiad z dziennikarką. Werner szczerze opowiadała m.in. o tym, co skłoniło ją do rozstania z telewizją. Najkrócej mówiąc, zaważył o tym medialny przekaz skupiony na politykach i negatywnych informacjach.

- Nie zazdroszczę kolegom. Zresztą jednym z powodów mojego wyjazdu na Zanzibar było zmęczenie przekazywanymi w telewizji treściami. Nie pracą. W pewnym momencie wszystko w Polsce stało się polityczne. Dziś nawet koronawirus jest sprawą polityczną. Inne tematy przestały być ważne. Szkoda, że w telewizji tak mało mówi się o tym, co dzieje się na świecie, nie opowiada się fajnych, ludzkich historii. Męczymy widzów twarzami polityków. To politycy zepsuli mój zawód i mam im to za złe - wyznała Werner na stronach branżowego portalu.

Jak podkreśla dziennikarka TVN24, na co dzień nie ogląda telewizji, a wiadomości na temat Polski czy świata czerpie z internetu. Na Zanzibarze jednak wciąż najlepszym źródłem informacji jest jednak przede wszystkim drugi człowiek.

- Żyjemy tu bez mediów, ale między ludźmi. I to jest nasze źródło informacji, zresztą dość wiarygodne, bo plotki rozchodzą się na wyspie błyskawicznie - podkreśliła.

Za kilka miesięcy Katarzyna Werner będzie musiała zdecydować, czy wraca do pracy, czy dalej realizuje się na Zanzibarze, choć już nie jako dziennikarka, a raczej bizneswomen.

- W grudniu kończy mi się urlop wychowawczy. I muszę zdecydować: czy wracam do studia, czy zostaję na miejscu. Z największą przyjemnością opowiadałabym widzom o tym, co na co dzień dzieje się na wyspie, ale wcześniej muszę porozmawiać na ten temat z moimi szefami. Więcej świata - w mojej opinii - z pewnością przysłużyłoby się TVN24. Ja mogę nawet prognozę pogody stąd robić. Przynajmniej zawsze będzie udana - podsumowała żartobliwie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (54)