Katarzyna Cichopek powiedziała o kulisach "M jak miłość". "To nie jest łatwy zawód"
Od momentu, kiedy Olga Frycz zdradziła kontrowersyjne kulisy pracy na planie popularnego serialu, w mediach rozpętała się prawdziwa burza. O skomentowanie całej sytuacji poproszona została także Katarzyna Cichopek, która związana jest z "M jak miłość" od samego początku.
16.06.2018 | aktual.: 16.06.2018 10:35
Olga Frycz jakiś czas temu zrezygnowała z gry w serialu TVP. Nie podała wówczas też konkretnego powodu. Dopiero na lamach "Twojego Imperium" powiedziała, co się do tego przyczyniło. Chodziło głównie o trudne warunki pracy. - Robiliśmy po dziesięć scen dziennie, pracowałam dłużej, niż miałam zapisane w umowie. Aktorki, które mówiły, że mają dzieci i muszą zwolnić nianię, słyszały: "A co, wyjdziesz z planu? Wielka pani gwiazda?". Nikt nikogo nie szanował, były wrzaski. Ludzie przychodzili do pracy sfrustrowani, nienawidzili jej, ale bali się odejść, bo dziecko i kredyt – mówiła w wywiadzie Frycz.
Zobacz także
Słowa aktorki niewątpliwie pokazały tę stronę pracy aktora, o której raczej nikt sobie nie zdaje sprawy. A całą sytuację skomentował też Kacper Kuszewski, Anna Mucha a nawet Katarzyna Cichopek.
- Nie chciałabym absolutnie podważać słów Olgi, bo każdy ma prawo do własnego zdania i własnych odczuć. Jedyne, co mogę mówić, to w swoim imieniu. Moje doświadczenia są bardzo pozytywne. Produkcja współpracowała ze mną w trakcie mojej ciąży, zadając mi pytania. Czy chcę kontynuować pracę, czy dobrze się czuję, czy jestem na siłach, czy mają wpisać to w wątek czy nie. Miałam ogromną swobodę, plastyczność i elastyczność. Decyzja absolutnie leżała po mojej stronie – mówiła w rozmowie z "Party.pl".
Opinia Cichopek jest zgoła odmienna od tego, co mówiła Olga Frycz. Aktorka zaznaczyła również, że na planie serialu udało się jej wychować swoje dzieci. I miała do tego doskonałe warunki.
- Ja akurat nie mam problemów. Praca jest trudna, to nie jest łatwy zawód i plan zdjęciowy często trwa ponad 12 godzin. O czym dostajemy wcześniej informacje - tłumaczyła.
Sytuację skomentowała także produkcja "M jak miłość". - Jesteśmy zdziwieni słowami Olgi Frycz, ponieważ przez te 5 lat nie zgłaszała do nas ani do swojego agenta żadnych skarg. Jedyne uwagi, jakie usłyszeliśmy, dotyczyły przebiegu fabularnego jej wątku. Wiele osób pracujących na planie serialu "M jak miłość" ma swoje trudniejsze momenty i wtedy staramy się ich wspierać. W szczególności wspieramy młode mamy, które mają w kontraktach specjalne zapisy i często dzieci przebywają razem z nimi na planie - tłumaczyła Karolina Baranowska z MTL Maxfilm.