Zapadł prawomocny wyrok. Durczok wbija szpilę Latkowskiemu
Były szef redakcji "Faktów" wygrał proces z dziennikarzami "Wprost", którzy w 2015 r. opublikowali serię kompromitujących Durczoka artykułów. Wzburzony oskarżyciel w emocjonalnym wpisie o wyroku odniósł się do swoich kolegów z TVN.
Kamil Durczok przez wiele lat uchodził za jednego z najbardziej lubianych i profesjonalnych dziennikarzy informacyjnych. Piął się po szczeblach kariery najpierw w TVP, a od 2006 r. w TVN. Wskutek artykułów "Wprost" na początku 2015 r. o znalezieniu "białego proszku" w apartamencie Durczoka oraz posądzeniach o mobbing i molestowanie seksualne pracownic TVN dziennikarz rozstał się ze stacją.
"W 2015 legła w gruzach moja 30-letnia kariera dziennikarska. Oszczercy i kłamcy z tygodnika WPROST, na czele z kryminalistą Latkowskim, wspomaganym przez Michała Majewskiego, Olgę Wasilewską oraz Marcina Dzierżanowskiego, w artykułach 'Ukryta prawda' oraz 'Nietykalny', opublikowali serię ataków, które doprowadziły do zakończenia mojej pracy w TVN" - napisał Durczok na Facebooku.
Dziennikarz poinformował, że po 6 latach sądowej batalii prawomocnie wygrał proces z m.in. Sylwestrem Latkowskim. Autorzy publikacji o Durczoku mają go publicznie przeprosić. Zwłaszcza autorowi dokumentów TVP "Nic się nie stało" i "Taśmy Amber Gold" nie szczędził słów krytyki.
"Kryminalista Latkowski (przegrał ze mną proces karny w tej samej sprawie, choć podobno minister /nie/sprawiedliwości Ziobro nakazał służącej PiS prokuraturze wnieść skargę nadzwyczajną w tej sprawie, wkrótce skieruję do niego kilka ciepłych słów) jest gwiazdą K..wizji, czyli TVP. Nadal szkaluje i obraża, choćby w partackim filmiku o Amber Gold. Będzie miał kolejny przegrany proces, pozew się szykuje" - zapowiada Kamil Durczok.
Były szef "Faktów" nadal ma żal o to, jak potoczyły się jego losy w TVN. Twierdzi, że "po pierwszych oskarżeniach złożył dymisję, a potem, za porozumieniem stron, rozstał się z TVN". Teraz byłych kolegów z pracy nazywa hipokrytami, za to, że na swojej antenie gościli jednego z autorów artykułów o Durczoku.
"Michała Majewskiego widziałem kiedyś w TVN24 - swoją drogą wszystkie materiały z moim udziałem, 10 długich lat ciężkiej roboty, zostały starannie usunięte z archiwów TVN i TVN24, - ale mój medialny egzekutor występuje w tej stacji jakby nigdy nic (jak wy tam sobie, hipokryci, w twarz patrzycie na Wiertniczej)" - napisał.
Kamil Durczok podziękował za pomoc prawnikom oraz za wsparcie fanom, którzy pomimo kolejnych problemów dziennikarza z prawem, wierzyli w jego niewinność. "Wszystkim moim widzom, którzy nie stracili we mnie wiary, dziękuję. Zwłaszcza tym 102 tysiącom z Facebooka" - podkreślił.