Kaczorex ma rywalizować w chińskiej TV. Pojawił się nieoczekiwany problem
Michał Kaczorowski, czyli Kaczorex znany z finału "Mam talent!" i zwycięzca "Got to dance", pochwalił się kolejnym sukcesem na arenie międzynarodowej. Polak ma wziąć udział w tanecznym programie w chińskiej telewizji, ale przez sytuację w polskim lotnictwie jego wylot stoi pod znakiem zapytania. Od dwóch tygodni dostaje z Chin niepokojące wiadomości.
25.04.2022 | aktual.: 25.04.2022 13:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kaczorex zdobył ogólnopolską sławę kilkanaście lat temu, gdy zrobił furorę w programie "Mam talent!". W 2013 r. wygrał czwartą edycję "Got to dance – Tylko taniec!" Polsatu, jednocześnie odnosił sukcesy w wielu konkursach tanecznych. Był jurorem na imprezach w kraju i za granicą, występował w reklamach, teledyskach itd. Kolejnym rozdziałem w jego karierze miał być wyjazd do Chin.
"Od ponad miesiąca nie przyjmuję już żadnych nowych zleceń artystycznych na nadchodzące miesiące, włącznie z lekcjami Poppingu" - napisał Kaczorex na Facebooku, gdzie pochwalił się, że dostał zaproszenie z chińskiego programu telewizyjnego "Street Dance China Season 5".
"Na 'dniach' wylatuję tam na kilka miesięcy, by powalczyć z tancerzami z całego świata w formacie kompletnie mi nieznanym" - zdradził tancerz i choreograf. A przynajmniej taki ma zamiar, gdyż jego wyjazd stanął pod znakiem zapytania.
"Przez kłopoty 'organizacyjne' portu lotniczego Chopina w Warszawie i sztywno określone wymagania ze strony chińskiej dotyczące rejsów i podróżnych, od 2 tygodni dostaję informację z produkcji programu, że jest niestety problem z zakupem dla mnie biletu" - zdradził Kaczorex.
Przypomnijmy, że od 1 maja Urząd Lotnictwa Cywilnego wdroży program odwoływania lotów. Samoloty jeszcze startują i lądują na polskich lotniskach, ale tylko w ciągu ostatnich trzech dni zanotowały opóźnienia rzędu... 60 tys. minut. Wiąże się to z masowymi odejściami z pracy warszawskich kontrolerów ruchu lotniczego. Do końca kwietnia ze stanowiskiem pożegna się aż 180 z 208 pracowników.
