Jeżowska wspomina Paszta. "Szkoda, że tego nie doczekał"

Jeżowska wspomina Paszta
Jeżowska wspomina Paszta
Źródło zdjęć: © AKPA

18.02.2024 08:08

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Witold Paszt zmarł 18 lutego 2022 r. Jego śmierć była ogromną stratą dla polskiej muzyki rozrywkowej. Artysta był uwielbiany i szanowany nie tylko przez swoich bliskich, ale również przez kolegów z branży i przez fanów. Wspomnieniami na temat Paszta podzieliła się Majka Jeżowska.

Mijają dwa lata od śmierci Witolda Paszta. Wokalista zmarł z powodu powikłań po koronawirusie, na którego zachorował. Był wyjątkowym człowiekiem, a jego śmierć odcisnęła piętno na wielu. Wzorowy mąż, kochający tata, pomocny kolega i oddany przyjaciel. Gdy wychodził na scenę, oklaskom nie było końca. Publiczność uwielbiała go za jego autentyczność i hipnotyzujący głos.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Witold Paszt i Majka Jeżowska

Majka Jeżowska w rozmowie z "Super Expressem" podzieliła się swoimi wspomnieniami na temat kolegi. Choć dzieliły ich kilometry, kiedy tylko znaleźli chwilę wolnego czasu, poświęcali ją na wspólną rozmowę czy na spotkanie.

- Śmierć Witka to wielka strata. Był fantastycznym człowiekiem i znakomitym wokalistą. Przede wszystkim brakuje go na scenie muzycznej… Witek to dla mnie przede wszystkim grupa Vox. Jak zaczynałam karierę, to miałam z nimi swoją pierwszą trasę koncertową. Byłam gościem, podczas ich koncertu. Wówczas byłam bardzo młodą dziewczyną, a Witek był dla mnie jak starszy brat. Był opiekuńczy, życzliwy i ta sympatia trwała przez wiele lat - mówi Jeżowska.

Dalej artystka kontynuuje: - Później, kiedy spotykaliśmy się przy okazji dużych festiwali, czy mniejszych występów, albo mijaliśmy gdzieś na korytarzach przy okazji nagrań do różnych programów, czułam od niego to samo ciepło i serdeczność. Doświadczenia życiowe i upływ lat nie spowodowały u niego rozgoryczenia, jakie się często u ludzi spotyka.

On był dziadkiem, ona dopiero niedawno została babcią

Jak przyznaje Jeżowska, Witek podobnie jak ona był zapracowany. W natłoku spraw codziennych, czy zaangażowania w życie zawodowe, trudno czasem o znalezienie czasu wolnego. Jednak kiedy udało im się spotkać na kawę czy obiad, chętnie rozmawiali o dzieciach i wnukach.

- Witek był szalenie gościnną osobą. Ilekroć grałam koncert w Zamościu, zawsze się do niego odzywałam, zazwyczaj umawialiśmy się na obiadek i pogaduchy. Do dziś mam kontakt z jego córką.

Teraz, kiedy Majka Jeżowska sama została babcią, doskonale rozumie Witka, który uwielbiał swoje wnuki. Spędzał z nimi każdą wolną chwilę. Mógł o nich rozmawiać godzinami.

- Gdybyśmy się teraz spotykali, pewnie, gadalibyśmy o wnukach. On zawsze opowiadał o swoich z wielką miłością, a dziś i ja jestem babcią zakochaną w swojej wnuczce. Mielibyśmy więc teraz jeszcze więcej tematów do rozmów. Szkoda, że tego nie doczekał - zauważa Jeżowska.

W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Źródło artykułu:WP Teleshow
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (9)
Zobacz także