Przesadził? Znany Brytyjczyk Jeremy Clarkson żartuje z Polski

Znany brytyjski dziennikarz motoryzacyjny Jeremy Clarkson napisał ostatnio felieton dla "The Times". Nie zapomniał w nim wspomnieć o Polsce. W satyryczny sposób opisuje kraj, "w którym wszyscy bylibyśmy szczęśliwi".

Jeremy Clarkson żartuje z Polski (Getty Images)
Jeremy Clarkson żartuje z Polski (Getty Images)
PA Wire/PA Images

Jeremy Clarkson to brytyjski dziennikarz i prowadzący program "Top Gear". W swoim ostatnim felietonie dla magazynu "The Times" krytycznym okiem spogląda na sytuację społeczno-ekonomiczną w Wielkiej Brytanii. Stwierdza, że warto pomyśleć nad tym, gdzie mogłoby się żyć lepiej.

W satyrycznym stylu analizuje potencjalne plusy przeprowadzki. "Ameryka? Nie ma już czegoś takiego. To teraz dwa kraje - jeden, wiedziony przez głupiego, starego człowieka w kierunku wiecznego bankructwa i drugi, gdzie wszyscy lubią budweisera. Nie chcę tam żyć" - stwierdza dziennikarz.

Według Clarksona pomysł wyjazdu do Włoch również nie należy do najbardziej trafnych. Satyryk stwierdza, że nie pragnie być co chwilę okradany. To może Hiszpania albo Grecja? "Nie, system jest tam przecież na krawędzi upadku" - podkreśla.

Całe szczęście dziennikarz przypomina sobie, że kierunek "idealny" istnieje: "Jest jednak takie miejsce, gdzie wszyscy bylibyśmy szczęśliwi. Wschodnia Europa, a konkretnie Polska. Wiem, dokąd się wybiorę, jeśli rzucę zbankrutowaną Wielką Brytanię: do Polski".

Clarkson podkreśla, że w naszym kraju jest bardzo tanio. Obiad można zjeść zaledwie za kilka pensów. Co więcej, Polacy mają ogromne poczucie humoru, a to Brytyjczyk ceni sobie szczególnie: "Dlatego zakończę kolejną obserwacją, która nie spodobałaby się na Wyspach. Dziewczyny w Polsce są całkiem gorące".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (131)