Jaworowicz śpiewa w "Sprawie dla reportera". Program znów zadziwia
02.09.2022 16:39, aktual.: 02.09.2022 17:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W najnowszym odcinku "Sprawy dla reportera" znów nie obyło się bez zaskakujących momentów. Tym razem prowadząca program Elżbieta Jaworowicz dała popis wokalny.
Choć "Sprawa dla reportera" gości na antenie TVP niemal od 40 lat, w ostatnim czasie jest o niej wyjątkowo głośno. I to bynajmniej nie z powodu przełomowych reportaży czy interwencji, ale przedziwnym pomysłom produkcji, którzy potrafią dramatyczną historię rozpaczających ludzi zakończyć wesołym śpiewem Zenka Martyniuka czy wręczaniem tortu prowadzącej z okazji odniesionych sukcesów.
"Mądrości" wygłaszane w studio przez ekspertów czy też ich kłótnie, podczas których zdarza się, że wszyscy agresywnie podnoszą na siebie nawzajem głos, biesiadne wstawki oraz brak wyczucia i empatii prowadzącej sprawiają, że program wypada groteskowo i dostarcza "memogennego" kontentu rozbawionym internautom.
Nie inaczej było tym razem. W najnowszym odcinku poruszono temat starszego małżeństwa, które chce cofnąć darowiznę na rzecz syna, który ich zdaniem zaniedbuje gospodarstwo, choć zobowiązał się o nie dbać. Był też zawodnik MMA, który twierdzi, że został niewinnie skazany za pobicie, oraz temat małej Weroniki, u której niedawno zdiagnozowano rdzeniowy zanik mięśni.
Po wszystkich dramatycznych i emocjonujących tematach przyszła pora na chwilę wytchnienia. - Teraz dla państwa dedykacja od wielkiego artysty, który nam zaśpiewa na tę okoliczność. Zbigniew Macias, baryton solista Teatru Wielkiego, niegdyś Opery Narodowej - zapowiedziała Elżbieta Jaworowicz.
- Śpiewamy razem! - rzucił Macias przed występem. W kolejnej scenie intonował już pierwsze nuty polskiej wersji utworu "Hallelujah" Leonarda Cohena.
Zgromadzeni w studio eksperci z przymkniętymi oczami kiwali głowami, delektując się głosem śpiewaka, a niektórzy poruszali bezgłośnie ustami, choć nie znali słów zwrotek. Za to refren faktycznie śpiewali wszyscy razem. Największy popis dała Jaworowicz, którą tak poniosły takty refrenu, że pokusiła się o wyśpiewanie wysokim głosikiem drugiej linii melodycznej.