Urodzony showman?
Choć wielu młodych dziennikarzy na jego miejscu dałoby się pokroić za posadę w kultowej Trójce, Kuźniar w rozgłośni przy Myśliwieckiej nie wytrzymał długo. Mimo iż w ciągu zaledwie kilkunastu miesięcy z nocnego dyżurnego stał się jednym z prowadzących południową audycję "Zapraszamy do Trójki", jak zdradzają jego współpracownicy, nie pasował do tego radia.
Niektórzy, jak Ewa Lipowicz, tłumaczą to jego ambicją. Inni, anonimowo, wskazują na brak wiedzy i rażące wpadki na antenie. Takie jak ta z ks.Tischnerem, kiedy obiecał słuchaczom skontaktować się z nieżyjącym duchownym. Nieprzychylni Kuźniarowi koledzy wskazują zwłaszcza na dwie jego wady: brak pokory i bylejakość. Ci, którzy pracowali z nim w Radiu Zet, dorzucają jeszcze przeraźliwy pedantyzm. Kuźniar lubił robić show, zawsze mieć ostanie słowo nawet w serwisie informacyjnym. To, co nie zawsze sprawdzało się w eterze, zdaniem włodarzy TVN24, predestynowało Kuźniara do pracy na wizji. Nowy gospodarz "Wstajesz i wiesz" szybko stał się największą gwiazdą nie tylko poranka informacyjnego kanału, ale i całej stacji. W 2011 roku Kuźniar został nawet prowadzącym nowego muzycznego talent show "X Factor". Dla wielu widzów był to pierwszy poważny zgrzyt w jego wizerunku dziennikarza newsowego. Kuźniar stał się uosobieniem terminu infotainment, czyli połączenia rozrywki i informacji. I niewątpliwie nie jest to
komplement. Z prowadzenia show zrezygnował po roku. Jednak zdecydowanie więcej wizerunkowych problemów przysporzyła dziennikarzowi jego działalność w sieci.