Jan Pospieszalski choruje na COVID-19. Opisał, jak się leczy

Chorych na COVID-19 wciąż przybywa. Koronawirusem zaraził się Jan Pospieszalski. Dziennikarz nie jest zaszczepiony. "Mnie też dopadło. Od tygodnia doświadczam tej najpopularniejszej choroby" - pisze w felietonie.

Jan Pospieszalski ma COVID-19
Jan Pospieszalski ma COVID-19
Źródło zdjęć: © AKPA | AKPA

01.12.2021 07:15

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Od początku pandemii na COVID-19 zachorowało w Polsce ponad 3,5 mln ludzi. Ostatnie dane mówią o 19 074 nowych pacjentach zakażonych koronawirusem. Pandemia nie odpuszcza, choć wiele osób wciąż ją neguje. W gronie zarażonych znalazł się dziennikarz Jan Pospieszalski, który napisał o objawach, ale wykorzystał też moment, by wspomnieć o "kuracjach", jakie zorganizował sobie w domu.

"Jestem w wieku 65+ i nie przyjąłem szczepienia przeciw COVID-19, co sytuuje mnie w grupie ryzyka" - pisze Pospieszalski.

"Przy pierwszych symptomach złego samopoczucia skorzystałem z teleporady i zanim pojawiły się typowe objawy, jak np. utrata powonienia, zacząłem brać antybiotyk. Gdy test wykazał odczyt pozytywny, rozpocząłem kurację amantadyną, cały czas biorąc antybiotyk i zwiększone dawki witamin: C, D3, K2 i cynku. Dziś wygląda na to, że najgorsze mam już za sobą" - pisze Pospieszalski.

Przytomnie dodaje jednak:

"Amantadyna sama nie jest cudownym środkiem, konieczne jest dokładne badanie przez lekarza".

Przypomnijmy, że wiosną tego roku wybuchła afera wokół Pospieszalskiego i jego programu "Warto rozmawiać", który został zdjęty z anteny TVP. Pospieszalski poinformował na Twitterze, że na pięć minut przed emisją otrzymał informację, że "program zostanie nagrany i wyemitowany w innym terminie". W programie mowa była o pandemii, obostrzeniach i zdalnym nauczaniu. Mówiło się o tym, że poglądy prezentowane w programie miały być sprzeczne z tym, co deklaruje rząd. Jesienią stało się jasne, że Pospieszalski musi sobie radzić poza telewizją.

O budzącym wątpliwości promowaniu leczenia amantadyną rozmawialiśmy z Pospieszalskim we wrześniu:

- Przedstawialiśmy wszelkie argumenty za i przeciw. Również tych lekarzy, którzy leczyli amantadyną i nie "rzekomo skutecznie" - a skutecznie. Również tych, którzy podważają bezpieczeństwo masowych szczepień. Życie pokazało, kto miał rację. Proszę zobaczyć, jak wyglądają teraz zakażenia w Izraelu czy Wielkiej Brytanii – ile osób, nawet po drugiej dawce szczepionki, jest tam hospitalizowanych. Debatujmy o tym, pokazujmy te dane, rozmawiajmy o zachorowaniach również osób szczepionych.

Podkreślić trzeba - lekarze ostrzegają, by nie leczyć się samemu na COVID-19. Najlepszym zabezpieczeniem, szczególnie przed ciężkim przebiegiem choroby, jest szczepienie. "Pacjent leczony przez głównego dr Amantadynę, który podobno 'wyleczył tysiące ludzi', a dziś gdzieś w Polsce skutki tego leczenia… Macie jeszcze niektórzy szansę uniknąć szpitala. Wystarczy się zaszczepić. Szczepionki przeciw COVID-19 działają" - pisze dr Robert Nowakowski, bloger oraz specjalista medycyny sądowej. Więcej o amantadynie możecie przeczytać w tekście ABC Zdrowie.

Komentarze (1305)