Jan Kliment komplementuje Joannę Mazur. "Dała mi ważną życiową lekcję"
Jan Kliment i Joanna Mazur wytańczyli sobie zwycięstwo w ostatniej edycji "Tańca z gwiazdami". Tancerza i biegaczkę połączyła nić przyjaźni. Kliment o koleżance z programu wypowiada się w samych superlatywach.
Jan Kliment i Joanna Mazur już od pierwszego odcinka zdobyli sympatię widzów. Doświadczony tancerz i utalentowana niewidoma biegaczka wytańczyli sobie zwycięstwo ostatniej edycji „Tańca z gwiazdami”. Tancerz przyznał, że nie spodziewał się, że stanie przed wyzwaniem trenowania osoby niewidzącej. Szybko okazało się, że wszystkie jego obawy były bezpodstawne i stworzyli wyjątkowo dobraną taneczną parę. Tancerz o koleżance z programu wypowiada się w samych superlatywach.
- Ta dziewczyna ma w sobie dużo pokory. Nigdy nie robiła żadnych fochów, nie obrażała się. Po prostu chciała nauczyć się tańczyć i realizowała ten cel. Mogłem ją poprowadzić, zaufała mi. Ma w sobie niewyobrażalnego ducha walki, lubi się ścigać. Tylko, że ona ścigała się sama ze sobą. Przecież nie widziała, jak tańczą inni, nie mogła ocenić sama, kto jest faworytem, z kim konkuruje. Starałem się jej opowiedzieć wszystko, co działo się na parkiecie, kto jest utalentowany i ciężko pracuje, a kto więcej pracuje w internecie niż na sali. Ona jest bardzo dzielna, do tego skromna i pracowita - powiedział na łamach tygodnika "Świat i Ludzie".
Kliment wyjawił, że jego żona, Lenka, często towarzyszyła im na treningach i pomagała przy układaniu choreografii. To dzięki niej biegaczka nauczyła się, jak poruszać się w danym tańcu. Co więcej cała trójka zaprzyjaźniła się na tyle, że wraz z przewodnikiem biegaczki, Michałem Stawickim, spotykali się także prywatnie, wychodząc razem na kolacje czy spędzając czas w domu Klimentów.
- Joanka dała mi ważną lekcję życia, że trzeba żyć tu i teraz, nie myśleć o tym, co było lub co będzie i nie przejmować się głupotami. (…) Dzięki Joance patrzę inaczej na świat. Postrzegam go też wszystkimi zmysłami, również za pomocą dotyku, zapachu, słuchu. Wielkim przeżyciem było dla mnie zatańczenie finałowego tańca z opaską na oczach. Nic nie widzisz, jesteś sam, zdany na siebie, na innych - dodał w rozmowie z tygodnikiem.
Tancerz zapewnia, że z pewnością ich znajomość się nie skończy po zakończeniu programu. Stwierdził, że zapewne z powodu zawodowych obowiązków relacje się rozluźnią, ale wciąż będą utrzymywać kontakt. Kliment bowiem po urlopie wraca do tańca i sędziowania. Mazur z kolei przygotowuje się do Mistrzostw Świata w Dubaju i kwalifikacji do Olimpiady w Tokio w 2020. Już teraz można się spodziewać, że będą sobie wzajemnie gorąco kibicować.
- Najbardziej cieszę się z tego, że ten program w końcu zmienił komuś życie. Joanka otrzymała ogromną pomoc od ludzie, dzięki czemu będzie mogła się profesjonalnie przygotować do igrzysk, bo od państwa niewiele dostaje. Nie zdawałem sobie sprawy, że takie przygotowanie do zawodów to koszt około 250 tys. na rok. Otrzymała też mieszkanie, którym mogła tylko marzyć. Stała się znana i wiem, że dobrze wykorzysta tę popularność - podsumował tancerz w rozmowie z tygodnikiem.