Internauci komentują jubileuszowy koncert Pietrzaka
Przez pięć dekad funkcjonowania w branży rozrywkowej można zebrać doświadczenie, którego starczyłoby dla trzech osób. Najlepszym tego przykładem jest Jan Pietrzak, występujący w potrójnej roli na swoim jubileuszowym koncercie.
26.06.2017 | aktual.: 27.06.2017 15:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Koncert "Imieniny Pana Janka" był częścią obchodów 50-lecia działalności Kabaretu pod Egidą, którego twórcą jest Jan Pietrzak. Ze sceny popłynęło dużo ciepłych słów i podziękowań za dotychczasową działalność artystyczną satyryka, a prezes Kurski wręczył artyście płytę z zapisem koncertów Pietrzaka. Osobliwy prezent nie był jednak jedynym podarunkiem dla jubilata. Za swój wkład w "utrzymanie wysokiego poziomu, rozwoju i popularyzacji radia publicznego" satyryk otrzymał Złoty Mikrofon, nagrodę przyznawaną przez Polskie Radio.
"Utrzymanie wysokiego poziomu" wydaje się być określeniem mocno na wyrost, biorąc pod uwagę żenujące dowcipy, które można było usłyszeć podczas imprezy. Żartami o blondynkach i Baracku Obamie, które zaserwował na początku imprezy Pietrzak, spokojnie popisać mógłby się wujek Janusz na rodzinnej imprezie, wprawiając w zakłopotanie zebranych przy stole członków rodziny. Niestety, początek był zapowiedzią utrzymującego się trendu, bowiem zaproszeni goście postanowili wpisać się w żałosną konwencję. Wystarczy tylko wspomnieć fraszkę Marcina Wolskiego, która przedstawiać miała "widoczek Warszawy za lat kilka".
Transmitowane przez TVP1 oraz Polskie Radio przedsięwzięcie, było szeroko komentowane przez internautów, wśród których przeważały opinie wyrażające zniesmaczenie zarówno poszczególnymi występami, jak i "artyzmem" całego przedsięwzięcia. Najczęściej pojawiającym się słowem była "kompromitacja", skierowana zarówno pod adresem Jana Pietrzaka, jak i doskonale bawiących się oficjeli. Uwadze internautów nie uszedł także fakt, że nad całością widowiska czuwał nikt inny jak... jego bohater, Jan Pietrzak. Satyryk wcielił się w rolę reżysera, scenarzysty i prowadzącego swój wieczór. Ciekawe czy "człowiek orkiestra" przyczynił się także do powstania autorskich utworów gości?
A co wy sądzicie o tym wydarzeniu?