Ibisz i Polsat pod falą krytyki. Nawet za granicą to widzieli
Krzysztof Ibisz bierze udział w najnowszej edycji "Twoja twarz brzmi znajomo", gdzie ostatnio musiał odtworzyć występ czarnej wokalistki. Wyszło mu to słabo, ale dla części widzów, także zza granicy, największym problemem nie było wokal, tylko kontrowersyjna charakteryzacja.
Ibisz w "TTBZ" wcielił się ostatnio w Grace Jones - prawdziwą ikonę popkultury lat 70. i 80. Gwiazdor Polsatu miał za zadanie w szpilkach i z akordeonem zaśpiewać przebój "Libertango". W komentarzach na Instagramie niektórzy byli zachwyceni, ale nie da się ukryć, że Ibisz fałszował i nie był w stanie ukryć barwy swego głosu, co w tym programie jest kluczowe przy imitowaniu gwiazdy muzyki.
"Aż uszy bolały, tego się słuchać nie dało", "Momentami nie wiadomo, co śpiewa i cały czas go słychać", "Występ Krzysztofa Ibisza był nie do zniesienia" - pisali widzowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niektórzy zwrócili uwagę na zupełnie inną kwestię, czyli blackface. Tym hasłem określa się udawanie czarnej osoby przez białą w negatywnym, rasistowskim wydaniu. Blackface (dosłownie "czarna twarz") wywodzi się z XIX-wiecznej kultury amerykańskiej i jest dziś uważane za przejaw skrajnego rasizmu w USA.
Pod filmikiem z Ibiszem ucharakteryzowanym na Grace Jones pojawiły się słowa oburzenia na blackface. Niektóre komentarze pisali obcokrajowcy. Polsat raczej nic z tym nie zrobi, gdyż tego typu charakteryzacje są w "TTBZ" na porządku dziennym od lat.
Polacy udawali w tym programie Beyonce, Tinę Turner, Michaela Jacksona, Whitney Houston i wielu innych czarnoskórych artystów. Czasami wieść o "TTBZ" docierała za granicę - kilka lat temu brytyjska prasa była oburzona takimi występami. Ale Polsat nie miał sobie nic do zarzucenia.
"Drodzy Widzowie, jesteśmy bardzo zaskoczeni liczbą negatywnych komentarzy pod adresem programu 'Twoja twarz brzmi znajomo'. Polska edycja spektaklu, postrzegana jako wzorowa za granicą, zawsze stara się pokazać świetne wykonania, które starają się być jak najbliżej oryginału" - pisali twórcy programu dwa lata temu.
"To idea znana na całym świecie. Twórcy i uczestnicy wszystkich poprzednich serii programu zawsze mieli na myśli jedno - jak najdokładniej (wokalnie, ruchowo i wizualnie) odtworzyć wielkie gwiazdy muzyczne polskiego lub obcego pochodzenia. Nad tym procesem czuwa zespół profesjonalistów, którzy przygotowują artystę do wykonania" - dodawali twórcy.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" szkalujemy "Johna Wicka 4", wychwalamy "Sukcesję" i zastanawiamy się, gdzie zniknął Jim Carrey (i co, do cholery, wywinął tym razem?). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.