Guru odchudzania założyła własny kościół. Dla wielu to zbrodnicza sekta
Gwen Shamblin przez dekady była wzorem dla setek tysięcy ludzi, którzy stosowali jej metody dietetyczne. A później dołączyli do jej kościoła. Autorzy dokumentu "Ku przepaści: Bóg, chciwość i kult Gwen Shamblin" udowodnili, że guru odchudzania żerowała na naiwności ludzi, którzy byli gotowi zabić własne dziecko, by "ocalić jego duszę".
"Ku przepaści: Bóg, chciwość i kult Gwen Shamblin" to nowy serial dokumentalny HBO Max, który opowiada niezwykłą, a zarazem przerażającą historię dokonań tytułowej bohaterki. Gwen Shamblin była wykształconą dietetyczką, która w 1980 r. zaczęła prowadzić konsultacje dla ludzi z nadwagą. Miała wtedy 25 lat. Przez kolejnych sześć lat pracowała nad własnym programem mającym zrewolucjonizować podejście do odchudzania i kontrolowania wagi. Zrobiła to w oparciu o wiarę chrześcijańską.
Wybierz z nami najlepszy polski film. Nagroda internautów zostanie wręczona już 6 czerwca. Nie zwlekaj - kliknij, by zagłosować!
- Bóg ujawnił mi, że klucz do stałego kontrolowania wagi to kwestia serca - opowiadała Shamblin, która wychowała się w rodzinie wyznawców protestanckiego Kościoła Chrystusowego.
Shamblin, bazując na swojej wiedzy z zakresu dietetyki i wierze chrześcijańskiej, opracowała The Weigh Down Workshop - 12-tygodniowy program, który zaczęła przedstawiać w lokalnych kościołach w rodzinnym Tennessee od 1986 r. Jej metoda z roku na rok cieszyła się coraz większym zainteresowaniem – po 10 latach The Weigh Down Workshop był prowadzony w ponad 5 tys. kościołów w USA, Wielkiej Brytanii i Kanadzie. A guru dietetyki udzielała wywiadów wszystkim możliwym gazetom i stacjom telewizyjnym. Gościła w ogólnokrajowych śniadaniówkach, rozmawiała z Larrym Kingiem w CNN itd.
Zwiastun "Ku przepaści: Bóg, chciwość i kult Gwen Shamblin":
W programie Gwen Shamblin nie było ograniczeń żywieniowych, schematów ćwiczeń, regularnego ważenia i liczenia kalorii. Zamiast tego uczyła, jak wykorzystywać duchowość, by się nie przejadać. Jedno z "przykazań" Shamblin głosiło, że należy przełożyć miłość do jedzenia na miłość do Boga. Inne, by każdą porcję dzielić na pół i jeść tylko wtedy, kiedy jest się głodnym.
Wszystkie te nauki były podlewane biblijnym sosem i odwołaniem do Jezusa. Gwen Shamblin nie była ani pierwszą, ani ostatnią chrześcijańską dietetyczką. Ale to właśnie ona poszła o krok dalej i w 1999 r. założyła własny kościół pod nazwą Remnant Fellowship. Budowa fizycznej świątyni (na zdjęciu poniżej) w miasteczku Franklin w Tennessee zakończyła się w 2004 r., kiedy Shamblin miała setki tysięcy zwolenników w Ameryce Północnej, a nawet w Europie.
W USA kościoły protestanckie wyrastają jak grzyby po deszczu, więc inicjatywa guru odchudzania nie była dla wszystkich wielkim zaskoczeniem. Tak samo jak fakt, że założycielka bardzo szybko zaczęła wprowadzać własną doktrynę. W 2000 r. niektóre przyjazne dotąd kościoły ewangelickie odcięły się od Shamblin po tym, gdy podważyła wiarę w Trójcę Świętą.
- Prestiż, pieniądze i władza. To jest jej święta trójca - możemy usłyszeć w dokumencie HBO, w którym pokazano, że powoływanie się na Biblię i wiarę w Jezusa było dla Shamblin skutecznym narzędziem do zgromadzenia multimilionowej fortuny.
Ale nie tylko chciwość i wyrachowanie głowy grupy wyznaniowej budziło przed laty kontrowersje w związku z działalnością Remnant Fellowship. W 2003 r. Ameryka żyła sprawą śmierci 8-letniego Josefa Smitha. Dziecka wyznawców "dietetycznego kościoła", który został zamordowany przez własnych rodziców stosujących "metody wychowawcze" głoszone przez Shamblin. Rodzice chłopca przyznali się do stosowania kar cielesnych, np. bili synka klejem w sztyfcie, ale nie uważali tego za jakiekolwiek nadużycie. Późniejsze śledztwo wykazało, że ciosy zadawane plastikowym przedmiotem to czubek góry lodowej. Chłopiec za karę był zamykany na kilka dni, a nawet tygodni do szafy, gdzie miał żarliwie modlić się przed obrazkiem Jezusa. Na czas "odosobnienia" miał do dyspozycji wiadro, które służyło mu za toaletę.
Kiedy policja natrafiła na powiązanie zabójców dziecka z kościołem Shamblin, przedstawiciele Remnant Fellowship zaprzeczyli, jakoby ich nauki wymagały stosowania tak drastycznych kar cielesnych. "Klaps to ostateczność" - twierdzili. Tymczasem w świadectwach innych wyznawców Shamblin nie brakuje historii, że to właśnie nauki Remnant Fellowship otworzyły im oczy w sprawie wychowywania dzieci. "Dyscyplinuję moje dzieci, aby ratować ich dusze od piekła, zamiast martwić się o ich ciało" - mówił jeden z ojców, który wcześniej nie chciał bić swoich dzieci, bo bał się, że go znienawidzą.
Ostatecznie sąd nie dał wiary w zeznania rodziców Josefa Smitha i w 2007 r. skazał ich na dożywocie z dodatkowymi 30 latami więzienia. Przez cały czas trwania procesu wyznawcy Remnant Fellowship stali murem za Smithami, zrobili zrzutkę na kaucję, a nawet po ogłoszeniu wyroku niektórzy prominentni członkowie opowiadali się za niewinnością oprawców.
Sprawa Smithów rzuciła cień na działalność Gwen Shamblin, która jednak nie przestała "nawracać". I przy okazji budować religijno-dietetycznego imperium. W 2018 r., po rozwodzie kończącym 30-letnie małżeństwo, poznała bratnią duszę - aktora Joego Larę, grającego Tarzana w filmach i serialach z lat 90. Małżonkowie snuli wielkie plany i nic nie mogło ich powstrzymać. Poza katastrofą lotniczą, do której doszło 29 maja 2021 r. Gwen Shamblin, Joe Lara i czterech innych liderów Remnant Fellowship zginęło po rozbiciu się prywatnego odrzutowca.
Śmierć Shamblin i spółki zrodziła pytanie – co dalej z kościołem i wiernymi? Szybko okazało się bowiem, że założycielka Remnant Fellowship nie przepisała na wspólnotę ani centa z milionów dolarów, które zgromadziła przez ponad trzy dekady "dietetycznego nawracania". Cały spadek podzieliła na dwójkę swoich dzieci. Oficjalnie to właśnie córka Elisabeth przejęła schedę po matce, stając na czele kościoła. Jej brat Michael, któremu należy się druga połowa fortuny, usunął się w cień i nie figuruje w strukturach Remnant Fellowship.
Oficjalnie kościół założony przez Gwen Shamblin ma nadal ponad 1500 członków w 150 kongregacjach w różnych zakątkach świata.
Jakub Zagalski, dziennikarz Wirtualnej Polski