"Gra o tron: Ostatnia warta": kulisy powstawania serialu bez cenzury
28.05.2019 12:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Prawie dwugodzinny dokument "Gra o tron: Ostatnia warta" pokazuje, jak wielka, wyczerpująca i niełatwa była praca na planie ósmego sezonu. Przekleństwa, łzy wzruszenia, zabawne sytuacje – w tym filmie jest wszystko, czego twórcy nie chcieli pokazać przed premierą ostatnich odcinków.
"Gra o tron: Ostatnia warta" nie jest typowym materiałem making of, który dostajemy jako dodatek do wydania serialu na Blu-Ray. Ten pełnometrażowy dokument to z jednej strony wędrówka po rozmaitych planach, gdzie kręcono ostatnie sześć odcinków "Gry o tron". Podglądanie aktorów w trakcie prób czy nakładania charakteryzacji. Ujawnianie kulis powstawania najważniejszych scen z finału. Z drugiej zaś osobiste i niezwykle inspirujące historie ludzi zaangażowanych w tworzenie serialu, którzy przez lata pozostawali w cieniu.
Mamy tu opowieść statysty grającego żołnierza Starków, który przez pięć lat miał szczęście pojawiać się w kluczowych scenach u boku Kita Harringtona. Jedna z charakteryzatorek opowiada o kulisach swojej pracy i rozmachu ostatniego sezonu. A także o tym, że musiała przeżyć kilkutygodniową rozłąkę z córką, którą pod koniec zdjęć wciągnęła do ekipy statystów.
Z filmu dowiadujemy się o istnieniu specjalisty od śniegu, który miał mnóstwo roboty na planie w Belfaście. "Papier i woda to cały sekret" – mówił mężczyzna rozrzucający sztuczny puch w okolicach scenografii Winterfell. O prawdziwych opadach śniegu nawet nie marzył, bo w "Belfaście tylko leje". Kilka tygodni później pogoda zrobiła całej ekipie nieprzyjemną niespodziankę. Wielką Brytanię i Irlandię nawiedziła wtedy śnieżyca, jakiej nie widziano na Wyspach od 35 lat, przez co musiano zmienić napięty grafik i modlić się o lepsze warunki.
Kluczowym bohaterem "Ostatniej warty" jest Vladimir Furdik – jeden z najważniejszych aktorów, który nie wypowiedział przed kamerą nawet jednego słowa. Furdik w "Grze o tron" koordynował pracę kaskaderów, udzielał się jako choreograf, ale wszyscy znają go jako osobę pod maską Nocnego Króla.
- Jestem kaskaderem od 33 lat, wielu aktorów wypadło dobrze dzięki mnie, ale zawsze pozostawałem w ich cieniu. Teraz jestem na pierwszej linii – mówił Furdik.
Kaskader opowiedział, że jako nastolatek dorastający w Czechosłowacji był kuszony przez rówieśników, którzy zostali przestępcami. Wielu z nich już nie żyje, tymczasem on cieszy się dziś światową sławą i powoli rezygnuje z wyczynów kaskaderskich. Ma już 48 lat i w przyszłości zamierza poświęcić się całkowicie pracy choreografa.
Z dokumentu "Gra o tron: Ostatnia warta" dowiadujemy się, jak wyglądało pierwsze wspólne czytanie scenariusza finałowych odcinków. Okazuje się, że nie wszyscy aktorzy chcieli poznać treść zakończenia przed tym obowiązkowym spotkaniem. Jednym z nich był Kit Harrington, który nie krył emocji, gdy w obecności całej obsady dowiedział się, że jego postać zabija bohaterkę graną przez Emilię Clarke.
Takich smaczków pokazujących znanych aktorów od nieznanej strony jest mnóstwo. Nie mniej ciekawie prezentują się zabawne ujęcia, które dokumentują codzienne życie na planie. Widok żywych trupów zajadających lunch czy wojownika zza Muru z kubkiem kawy i książką wywołują uśmiech na twarzy, choć film w wielu miejscach podkreśla, że twórcom serialu rzadko kiedy było do śmiechu.
- Czujemy się jak wampiry. Wszyscy poszarzeli – mówił charakteryzator pracujący od kilku tygodni przeważnie od 20 do 6 rano. Na długo przed premierą było głośno, że sceny do bitwy ukazanej w 3 odcinku powstawały w nocy przez 11 tygodni. To z pewnością telewizyjny rekord, który wiązał się z ogromnym poświęceniem setek zaangażowanych ludzi.
- Ten rozmach sprawia, że próbujemy nagrać film fabularny według telewizyjnego grafiku. I tym razem dotarliśmy do granic. "Gra o tron" musi się zakończyć, bo większego rozmachu już nie nabierze. Wszyscy mamy zszargane nerwy – mówiła jedna z producentek.
Choć zdania o samym finale są podzielone, to film "Gra o tron: Ostatnia warta" powinien obejrzeć każdy, kto czuje się emocjonalnie związany z tym popkulturowym fenomenem. Bo jak zaświadczyli bohaterowie dokumentu, "Gra o tron" już dawno przestała być wyłącznie serialem telewizyjnym.