"Gra o tron": Kit Harrington omal nie stracił jądra. Cóż, lot na smoku to nie bułka z masłem
Minęło już wystarczająco dużo czasu od premiery pierwszego odcinka finałowego sezonu "Gry o tron", by pisać, co się w nim wydarzyło. Na pewno wszyscy już widzieli Jona Snowa po raz pierwszy lecącego na smoku. Okazuje się, że to mogło wiele kosztować aktora, który wciela się w Snowa.
17.04.2019 | aktual.: 17.04.2019 17:15
Emilia Clarke (czyli Daenerys) i Kit Harrington (Jon Snow) w pierwszym odcinku 8. sezonu "Gry o tron" wybrali się na samotną "przejażdżkę" na smokach. O ile początkowo wydawało się to romantycznym pomysłem, to Snow szybko się zorientował, jak to jest trudne. Aktor, który wciela się w Jona, musiał siedzieć na ruszającym się "mechanicznym byku" niczym z wesołego miasteczka udającym w postprodukcji smoka. Dynamiczne akrobacje mogły skończyć się... tragicznie.
PRZECZYTAJ TEŻ: Sophie Turner: Kiedy byłam młodsza dużo myślałam o samobójstwie
- Smok ruszał się naprawdę mocno i nagle moje prawe jądro się zakleszczyło, a ja nie miałem czasu, by powiedzieć "stop". Więc rzucał mną dalej. W tamtej chwili myślałem: "acha, więc taki będzie mój koniec, tutaj na tym byku, podrzucającym mnie za jądro" - powiedział ekipie robiącej materiał zza kulis. Słysząc ich rozbawienie, powiedział szybko: - Przepraszam. To chyba za dużo informacji.
Cieszymy się, że Kit wyszedł z tego incydentu... w jednym kawałku.