Gość chciał, by Wojewódzki nauczył go podrywu. Padło nazwisko Latkowskiego
W specjalnym odcinku programu Kuby Wojewódzkiego pojawił się wyjątkowo barwny skład – uczestników nowego reality-show "One night squad". Na kanapie zasiedli znani m.in. z "Warsaw Shore" Damian Zduńczyk i Adrianna Śledź z "Love Island". Nie brakowało rozmów o ćpaniu, penisach na Instagramie oraz... nawiązania do Sylwestra Latkowskiego.
26.05.2021 01:01
We wtorkowym odcinku show Kuby Wojewódzkiego, dostępnym wyłącznie na player.pl, było ostrzej niż zwykle. Do przyjęcia takiej konwencji zachęcili gospodarza zaproszeni goście, uczestnicy programu "One Night Squad", który zadebiutuje na wspomnianym wyżej serwisie już 28 maja. To osoby doskonale znane ze swoich różnych wyczynów wszystkim widzom, którzy w ostatnich latach mieli styczność z takimi reality-show jak "Hotel Paradise", "Love Island. Wyspa miłości", "Big Brothera" czy "Warshaw Shore".
Już w swojej zapowiedzi Wojewódzki stwierdził, że znajdą się tacy, którzy powiedzą o nich "największa telewizyjna patologia". Ale jak sam skwitował: – Właśnie dlatego są u mnie.
Z racji, że Wojewódzki miał w studio aż dziesięciu gości, to postanowił podzielić ich na dwie grupy. Na pierwszy ogień przyszła ekipa, w której siedział m.in. Damian Zduńczyk, znany lepiej jako "Stifler", czyli jedna z najbarwniejszych postaci "Warsaw Shore". To właśnie z wytatuowanym od stóp do głów celebrytą gospodarz miał najbardziej owocną rozmowę.
W zeszłym roku ukazała się autobiografia Stiflera pt.: "Kryształowy chłopak", w której opowiedział o swoim uzależnieniu od narkotyków, a przede wszystkim mefedronu. Gdy Wojewódzki spytał go o to, ile dni jest już czysty, Stifler odpowiedział, że ponad 1000 dni, co zostało przyjęte głośnym śmiechem przez jego kolegę z "One Night Squad", Michała Baryzę.
– Jakoś mu nie ufie – zażartował Wojewódzki. Chwilę później zwrócił uwagę na jego błyszczące oczy. Następnie przytoczył powiedzenie Stiflera, który oznajmił kiedyś, że nie ma czasu na związki, bo musi ruc*ać. Główny zainteresowany rzucił, że on się generalnie świetnie czuje sam, co akurat zainspirowało gospodarza do podobnego wyznania.
Potem Wojewódzki spytał Stiflera o tatuaże. Prezenter myślał, że ma on wytatuowany pod okiem napis… PiS, ale chodziło o słowo peace z języka angielskiego. Na końcu cała grupa zeszła na temat wielkości penisa Stiflera. Siedząca obok niego Anastasiya zdradziła, że mierzy… 15.8 cm.
Bardzo podobnie wyglądała konwersacja Wojewódzkiego z drugą grupą, w której byli m.in. Łukasz Karpiński z "Hotel Paradise", a także Mikołaj Jędruszczak i Adrianna Śledź, uczestnicy "Love Island. Wyspy miłości" (Jędruszczak wygrał pierwszą edycję). Adrianna wyznała, że na Instagramie piszą do niej sami stulejarze, ale nie potrafiła zbytnio wyjaśnić co to pojęcie oznacza. Zdradziła, że panowie często wysyłają jej zdjęcia penisów lub nagrania, jak się masturbują do jej fotek. Przy okazji wyszło, że Karpiński również dostaje tego typu "materiały" od mężczyzn.
W pewnym momencie rozmowa zeszła na temat preferencji Wojewódzkiego, który jak doskonale wiadomo, lubi młodsze kobiety. Karpiński poprosił prezentera, by nauczył go trików do podrywu, na co usłyszał jakże wymowną odpowiedź: – Triki trikami, a potem Latkowski robi o tobie film, wiec trzeba uważać.
To rzecz jasna było nawiązaniem do filmu Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało" o wątkach pedofilskich wokół trójmiejskiego lokalu Zatoka Sztuki. W filmie pojawiło się m.in. zdjęcie Wojewódzkiego, który swego czasu bywał w tym miejscu jak wielu innych celebrytów. Prezenter groził pozwem Latkowskiemu. Jak widać o sprawie nie zapomniał.
Wniosek z tego wszystkiego wypływa jasny - uwolniony od telewizyjnych ograniczeń Wojewódzki w specjalnym internetowym odcinku mógł sobie pozwolić na znacznie więcej. Kto wie, czy nie stanie się to u niego normą.