Głosowanie nad pieniędzmi dla TVP. Sejmowa nagana dla Lichockiej za środkowy palec została anulowana
Prezydium Sejmu odwiesiło naganę, którą Joanna Lichocka dostała wcześniej od sejmowej komisji etyki za pokazanie posłom opozycji środkowego palca, jej zdaniem błędnie zinterpretowanego. – Prezydium Sejmu opowiedziało się za przyzwoitością i przeciw nienawiści totalnej opozycji – mówi WP posłanka Lichocka.
03.09.2020 | aktual.: 03.09.2020 18:53
Prezydium Sejmu zajęło się słynnym gestem posłanki Lichockiej. Przypomnijmy kontekst: w lutym Sejm, głosami PiS, przyznał TVP 1,95 mld złotych. Opozycja chciała te pieniądze przeznaczyć na polską onkologię. Tuż po korzystnym dla TVP głosowaniu posłanka PiS Joanna Lichocka pokazała posłom opozycji środkowy palec, choć ona sama twierdziła, że jej gest został źle zrozumiany, bo jedynie przesuwała palcem pod okiem.
Za ten gest sejmowa komisja etyki udzieliła jej naganę. Jednak Lichocka odwołała się od tej nagany do Prezydium Sejmu. Prezydium Sejmu na posiedzeniu przyznało dziś rację posłance PiS. Prezydium trzema głosami za (Elżbieta Witek, Ryszard Terlecki i Małgorzata Gosiewska z PiS) przy jednym głosie przeciw (Małgorzata Kidawa-Błońska z PO) odwiesiło naganę dla Lichockiej.
Włodzimierz Czarzasty z SLD był nieobecny na posiedzeniu Prezydium.
- Prezydium Sejmu stanęło po stronie przyzwoitości – mówi WP Lichocka. – Bardzo się z tego cieszę.
Lichocka: manipulacja stopklatką
Jak Lichocka uzasadniała, że nagana od sejmowej komisji etyki jej się nie należała? W swoim wniosku Lichocka tłumaczy, że przekaz tego, co się stało w Sejmie został celowo zmanipulowany w mediach.
"Nie sposób zgodzić się z twierdzeniami, że wykonałam gest 'powszechnie uznany za wulgarny i obraźliwy', gdyż takie znaczenie mojemu ruchowi ręką nadaje jedynie manipulacja polegająca na zwolnieniu tempa materiału filmowego lub stopklatki".
"Komisja Etyki opierała się o zmanipulowany materiał medialny – stopklatkę wykonaną w chwili, gdy prostowałam stawiany mi przez posłów KO zarzut, powtarzając kilkakrotnie, na czym polegał mój ruch ręką".
Lichocka dla WP: - Proszę sprawdzić zdjęcia. Oryginalna klatka nie jest ostra, ruch ręką jest szybki i bez żadnych intencji. Nikomu niczego nie pokazywałam. W oryginale się uśmiecham i na nikogo nie patrzę. Później rzeczywiście powtarzam gest, tłumacząc, że tego nie zrobiłam.
Lichocka uważa więc, że wszystko oparte jest na "zmanipulowanej sytuacji" i że ”nieprawdziwie przypisano jej czyn, którego nie zrobiła". Dodaje, że opozycji chodzi jedynie o walkę polityczną i zarzuca KO oraz Lewicy "agresywną i obraźliwą napaść" na swoją osobę.
Lichocka zarzuca też opozycji, że zmanipulowana stopklatka została później wykorzystana na billboardach w negatywnej kampanii, która miała zdyskredytować ją w oczach opinii publicznej.
"Na szczęście totalna opozycja przesadziła z tym atakiem nienawiści – wynik wyborów pokazał, że Polacy w swej większości nie akceptują ani nagonki politycznej, ani przemocy medialnej" - twierdzi Lichocka w uzasadnieniu dla Prezydium Sejmu.
WP o komentarz poprosiła szefową Komisji Etyki Poselskiej Monikę Falej z Lewicy.
- To jest szokująca i źle wróżąca decyzja. Jestem zniesmaczona. To jest kpina z komisji etyki i zielone światło do złego zachowania w Sejmie. Liczyłam, że pani marszałek Witek z PiS nie dość, że odrzuci odwołanie Lichockiej, to jeszcze dodatkowo nałoży na nią karę finansową, tak jak wcześniej karała posłów opozycji. Takie kary były np. nakładane na Klaudię Jachirę (KO) czy Joannę Scheuring-Wielgus (Lewica). Tymczasem pani Witek twierdzi, że nie widziała gestu Lichockiej, więc nie mogła jej ukarać.
Lichocka zapewniała już wcześniej, że nie wykonała wulgarnego gestu, a jedynie przesuwała "energicznie dwukrotnie palcem pod okiem, bo była zdenerwowana". Posłanka PiS przeprosiła wtedy wszystkich, którzy poczuli się urażeni.