Finał skandalu. Powiedział o Meghan stanowczo za dużo

Skandaliczny felieton Jeremiego Clarksona o Meghan pojawił się w grudniu 2022 r. Sprawa ciągnęła się miesiącami, komentowali ją i Harry, i córka Clarksona, i wielu polityków. Jak się kończy?

Jeremy Clarkson powiedział kilka słów za dużo o Meghan
Jeremy Clarkson powiedział kilka słów za dużo o Meghan
Źródło zdjęć: © Getty Images

Jeremy Clarkson w swoim felietonie pisał, że nienawidzi Meghan do tego stopnia, że najchętniej zobaczyłby, jak nago paraduje ulicami w czasie publicznego linczu "podczas gdy tłumy będą skandować 'Wstyd!' i rzucać w nią ekskrementami". To nawiązanie do słynnej sceny z "Gry o tron" nie przeszło bez echa. Jeszcze w grudniu tamtego roku brytyjski regulator prasowy IPSO (The Independent Press Standards Organization - red.) otrzymał 6 tysięcy zgłoszeń tylko i wyłącznie w sprawie felietonu Clarksona dla "The Sun". O skali powszechnego oburzenia najlepiej świadczy fakt, że średnio w ciągu roku IPSO odnotowuje nieco ponad 14 tys. skarg na naruszenia dziennikarskich standardów. Ostatecznie na Clarksona wpłynęło aż 25 tys. skarg!

Przeprosin domagano się w nich nie tylko od Clarksona. Żądano też wyjaśnień od szefostwa "The Sun", który bulwersujący felieton Clarksona opublikował. I choć z czasem pojawiło się i jedno, i drugie, a publikacja szybko zniknęła z internetowych stron tabloidu, sprawa nie miała swojego finału. Wygląda na to, że aż do teraz.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

IPSO wydała decyzję w tej sprawie w piątek, 30 czerwca. Po tylu miesiącach od wybuchu afery organizacja oświadczyła, że tekst Clarksona był seksistowski i wydawca musi oficjalnie przeprosić księżną. Ale to nie wszystko.

"The Sun" zostało zobowiązane do opublikowania szczegółowej analizy tekstu Clarksona, jaką przygotowała organizacja. Ma ona pojawić się w gazecie w tym samym miejscu, w którym ukazuje się kolumna Clarksona. Przeprosiny mają także widnieć przez 24 godziny na stronie głównej portalu "The Sun". Taka sytuacja w przypadku tego tabloidu nie miała miejsca od 2016 r. Wtedy poszło o artykuł zatytułowany: "Królowa popiera brexit".

- To najsurowsza sankcja, jaką możemy nałożyć po takich skargach - przekazała Charlotte Dewar z IPSO. - Nie chodzi tu o to, czy ktoś obraził jakąś osobę, czy ją lubią, czy nie. Kluczowe jest naruszenie kodeksu wydawców - dodała.

Przypomnijmy, że książę Harry miał pretensje, że na aferę nie zareagowała rodzina królewska. - Jeremy Clarkson nie tylko powiedział coś strasznego, bolesnego i okrutnego pod adresem mojej żony, ale także zachęcił innych ludzi w Wielkiej Brytanii i dookoła świata, a w szczególności mężczyzn, do myślenia, że takie traktowanie kobiet jest w porządku - komentował.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" masakrujemy "Warszawiankę" z Szycem, chwalimy "Sortownię" z Chyrą, głowimy się nad "Flashem" z Michaelem Keatonem i filmami Wesa Andersona, z "Asteroid City" na czele. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (98)