Eurowizja 2022. Ujeżdżał byka i całował kolegę. Dantejskie sceny w TVP
Podczas drugiego półfinału 66. Konkursu Piosenki Eurowizji muzycy reprezentujący San Marino w pewnym momencie pocałowali się. Nie był to jedyny zaskakujący moment z występu Achillego Lauro, który przypominał w charakterze poczynania Maneskin, zeszłorocznych zwycięzców Eurowizji.
Achille Lauro to artysta, który na tegorocznej Eurowizji reprezentuje San Marino z utworem "Stripper". Już sam tytuł mógł stanowić dobrą zapowiedź występu, jaki dał Lauro wraz z towarzyszącym mu kilkuosobowym zespołem. Włoch, wyglądający jakby był zaginionym członkiem grupy Maneskin, wprowadził do drugiego półfinału trochę rockowego pazura. Nie zapomniał przy tym zaskoczyć publiczność i widzów nietypowym zachowaniem.
Na scenie wił się w prowokacyjny sposób. W pewnym momencie podszedł do jednego z muzyków i namiętnie się z nim pocałował. Na tym Lauro nie skończył, bo potem zaczął ujeżdżać mechanicznego byka rodeo. A to wszystko w momencie, gdy w tle buchał ogień. Było ekscentrycznie, czyli tak jak Włoch lubi. W końcu od paru lat jest znany jako skandalista. Dwa lata temu na festiwalu San Remo pokazał się w kreacji stylizowanej m.in. na świętego Franciszka z Asyżu.
Tego typu show to coś, co widzowie TVP raczej nie oglądają na co dzień. Internauci zdążyli zresztą już w zabawny sposób skomentować postawę Lauro. "Ciekawe, co sobie myśli Jacek Kurski, gdy ogląda San Marino na TVP1" – napisał jeden z nich.
Sytuacja przypomina zresztą głośne zachowanie Maneskin z ubiegłorocznego festiwalu w Sopocie. Wokalista Damiano David namiętnie pocałował gitarzystę Thomasa Raggi. Ze sceny padły też słowa, że w Polsce każdy powinien mieć prawo być sobą.