Elżbieta z "Rolnik szuka żony" planowała wspólną przyszłość z Markiem. "Może domek sobie postawimy"
Uczestniczka 8. edycji "Rolnik szuka żony" szybko przekonała się, że jej ukochany z programu nie traktuje jej właściwie. Przytyki Marka nadal tkwią jej w głowie. Elżbieta zdradziła, jak daleko sięgały jej plany na przyszłość z mężczyzną.
Jeszcze kilka miesięcy temu, gdy kamery programu TVP "Rolnik szuka żony" towarzyszyły Elżbiecie i Markowi, wydawało się, że czeka ich piękna, wspólna przyszłość. Kobieta szybko zadurzyła się w mężczyźnie, a i on nie krył swoich uczuć. Mimo to w finale pojawili się już osobno. Rolniczka zdradziła, że Marek przestał się nią interesować, a nawet krytycznie oceniał jej wygląd, nakłaniając ją do zastosowania botoksu.
Elżbieta do dziś przejmuje się tymi słowami. - Nie jestem za medycyną estetyczną. Uważam, że każda zmarszczka u mnie na twarzy to cierń z mojego życia i człowiek powinien umieć się starzeć z godnością. Co nie znaczy, że po tych dyskusjach z Markiem... - zdradziła w rozmowie z Party.pl.
Po spotkaniu w ostatnim odcinku 8. edycji show Elżbieta wahała się, czy nie dać Markowi drugiej szansy. Zdusiła jednak ten poryw serca. Wciąż ciężko przeżyć jej tę stratę, zwłaszcza że miała z mężczyzną dalekosiężne plany.
- Mnie denerwowało to, że nie mamy takiego tematu wspólnego czy przedsięwzięć. Nawet ja próbowałam, może sprzedamy, może domek sobie postawimy, może coś kupimy, bo ja takie plany robiłam dalekowzroczne. Chciałam zamknąć przeszłość, sprzedać, on sprzeda tam swoje i coś wspólnego, małego, przytulnego - wyjawiła.
Na szczęście nie zdążyli podjąć wspólnych finansowych przedsięwzięć. Mimo to Ela chce sprzedać swój dom, który, jak twierdzi, że dla niej samej jest już za duży.