"El Camino: Film Breaking Bad" z wysoką oglądalnością. Czy to znaczy, że rosną szanse na kontynuację?
Nic się nigdy nie kończy, zwłaszcza w popkulturze. "Breaking Bad" zyskało kontynuację po latach w formie "El Camino". A czy teraz powinniśmy spodziewać się kolejnego filmu albo serialu?
Netflix co jakiś czas ujawnia wyniki oglądalności swoich filmów i seriali, oczywiście tylko tych, które są hitami. Ostatnio dowiedzieliśmy, że 3. sezon "Stranger Things" w ciągu pierwszych czterech tygodni od premiery był oglądany w 64 mln gospodarstw domowych – i jest to najlepszy wynik serialu w historii Netfliksa. "Niewiarygodne" zobaczyło w ciągu czterech tygodni 32 mln osób, a 3. sezon "Domu z papieru" – 44 mln.
El Camino – dobra oglądalność filmu Breaking Bad
Jak wypada na tym tle "El Camino"? Cztery tygodnie od premiery jeszcze nie minęły, ale Netflix podał wynik po tygodniu: film "Breaking Bad" był oglądany w ciągu pierwszych siedmiu dni w 25,7 mln gospodarstw domowych.
To naprawdę dobry wynik, zwłaszcza jeśli go porównać z amerykańskimi wynikami oglądalności "Breaking Bad" w telewizji AMC. Przez cztery sezony był to serial niszowy, mający mniej niż 2 mln widzów w USA. Wszystko się zmieniło po jego netfliksowym debiucie.
Zobacz też: Jak to się stało, że Jason Momoa zagrał Khala Drogo w "Grze o tron"? Ta historia wiele wyjaśnia
To właśnie dzięki Netfliksowi Walter White i spółka zyskali duży wzrost widzów w finałowym sezonie. Finał serialu pobił rekord: 10,28 mln widzów. Co jest świetnym wynikiem, ale wciąż niedorównującym rekordom "The Walking Dead".
Nic więc dziwnego, że kiedy przyszło do kontynuacji, zabrał się za nią właśnie Netflix, a nie AMC. Oglądalność "El Camino" dowodzi, że to był strzał w dziesiątkę. Użytkownicy Netfliksa wciąż są bardzo zainteresowani światem "Breaking Bad". Czy to oznacza, że powinniśmy spodziewać się ciągu dalszego?
El Camino – będzie kontynuacja filmu Breaking Bad?
Zarówno filmowej kontynuacji "El Camino", jak i kolejnemu serialowi ze świata "Breaking Bad" twórcy póki co mówią "nie". Vince Gilligan, pomysłodawca i showrunner serialu, a także współtwórca "Better Call Saul", powiedział w rozmowie z EW, że nie planuje niczego więcej, co by miało związek z tym uniwersum.
– Nie mam w tym momencie żadnych planów, żeby robić cokolwiek związanego z "Breaking Bad". Wyjątkiem jest pomaganie Peterowi Gouldowi i scenarzystom w doprowadzeniu do końca "Better Call Saul". Z drugiej strony, jak widać zdarzyło mi się już zaskoczyć siebie w przyszłości. Ale zaczynam myśleć – mówiłem tak często w 2013 roku – że nie chcę nadużywać gościnności. Mam nadzieję, że nie zrobiłem tego jeszcze.
"Możecie odłożyć to marzenie na półkę" – uciął z kolei Aaron Paul, odpowiadając na pytanie, czy są szanse na kolejną serię "Breaking Bad". Czyli... koniec, finito, sprawa załatwiona? No właśnie niekoniecznie.
Zobacz też: "El Camino". Reżyser może być dumny z tego, co zrobił
Przy tak dobrych wynikach oglądalności nietrudno jednak wyobrazić sobie, że Netflix będzie chciał kontynuacji historii Jessego w jakiejś formie ("Przystanek Alaska" w nowym wydaniu?) albo innego serialu ze świata "Breaking Bad". A my prawdopodobnie obejrzymy wszystko, nawet prequel o Jessem i Walterze na lekcjach chemii. Taka jest siła marki "Breaking Bad", serialu, który zaczynał od skromnego miliona widzów w niszowej kablówce.
El Camino: Film Breaking Bad jest na Netfliksie