Ekipa "Korony królów" może podziękować swoim hejterom. Promocja godna podziwu
Trudno wskazać w ostatnim czasie produkcję, która wzbudzałaby tak gorącą dyskusję, jak "Korona królów". Słów krytyki nie szczędzą internauci, widzowie, dziennikarze, historycy. Od samego początku wytykają nieścisłości historyczne, słabą grę aktorską i niskobudżetowe kostiumy oraz scenografię. Wydawałoby się, że mnogość zarzutów wpłynie niekorzystnie na produkcję TVP. Jednak liczby zdają się temu zaprzeczać.
16.01.2018 | aktual.: 17.01.2018 10:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Hejterzy przyczynili się do wypromowania serialu. Ba, takiego rozgłosu inne produkcje mogą "Koronie królów" pozazdrościć. Firma Press-service Monitoring Mediów obliczyła, że gdyby TVP płaciła za wszystkie wpisy podgrzewające dyskusję wokół historycznej telenoweli, kosztowałoby ją to 13,5 mln zł za jeden tydzień takiej promocji.
Na samym Facebooku firma doliczyła się ok. 4,6 tys. materiałów. Jeszcze większym zainteresowaniem produkcja cieszy się na Twitterze, gdzie użytkownicy na bieżąco komentują odcinki w czasie ich trwania. Nie da się ukryć, że tak kosztowna promocja przekłada się na wymierny sukces stacji pod względem oglądalności. W ciągu niewiele ponad dwóch tygodni nadawania telenowela gromadzi średnio ponad 3 mln widzów, czyli o 570 tys. Więcej, niż "Klan".
Zobacz także
- Zainteresowanie serialem jest tak ogromne, że to aż dziwne w przypadku rozrywkowej produkcji. Było to najlepsze "otwarcie" w telewizji od lat – mówiła w rozmowie z WP Teleshow Ilona Łepkowska.
"Korona królów" przybliża widzom czasy panowania Kazimierza Wielkiego. Jest ostatnio promowana na sztandarową produkcję TVP i zaplanowana na nadawanie na kilka lat.