Skandal wokół "Korony królów"?! Maria Ciunelis: "Pani Łepkowska wykorzystuje nasze scenariusze"
Miał być serial historyczny o królowych, a wyszła historyczna telenowela. Na jaw wychodzą kulisy powstawania produkcji.
15.01.2018 | aktual.: 16.01.2018 09:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Maria Ciunelis na swoim profilu na Facebooku opublikowała oświadczenie, w którym zdradza szczegóły dotyczące współpracy z TVP, a także mówi o konflikcie z Iloną Łepkowską. Zacznijmy zatem od początku.
Maria Ciunelis jest scenarzystką, która w 2015 r. zaczęła pracować nad serialem "Korona królowej", który miał na celu przekazywanie informacji historycznych w łatwy i przystępny sposób. Jak sama deklaruje, w żadnym wypadku nie miała to być telenowela. Projekt został pozytywnie oceniony przez krytyków i historyków, którzy także włączyli się do pracy nad serialem. Tematem zainteresowała się też Telewizja Polska, która chciała wyprodukować "Koronę królowej". Niestety, zaczęły pojawiać się pewne przeszkody.
- Podczas wielomiesięcznej pracy nad kolejnymi wersjami scenariuszy, przy konsultacjach ze scenografem czy kostiumografem, a także przy decyzjach obsadowych, coraz częściej słyszeliśmy, że jakaś kwestia związana z realizacją serialu - czy to dotycząca scenografii, dekoracji, czy innych spraw - wcale nie jest ważna, bo to tylko telenowela. W końcu pojawiła się pani Łepkowska. Po spotkaniu wiedziałyśmy już, że ona chce napisać coś zupełnie innego. I to coś nie ma nic wspólnego z naszym serialem - wyznała Ciunelis w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Ciunelis nie kryje rozczarowania postawą Telewizji Polskiej i Ilony Łepkowskiej.
- Telewizja kupiła od nas 16 odcinków i storyline następnych 85, po czym zdecydowała się realizować projekt rozpisany przez panią Łepkowską na trzech kartkach, jak sama powiedziała w wywiadzie dla "Wyborczej". Nie chcę tego komentować. Jedyne, co mogłam zrobić, to wycofać nazwisko z listy twórców "Korony królów". I to zrobiłam - dodaje w wywiadzie dla "Wyborczej".
Na profilu scenarzystki "Korony królowej" pojawiło się też oświadczenie dotyczące całej sprawy, w którym tłumaczy, że telenowela to nie była jej idea.
- Naszym pomysłem jest (był) serial, który pokazuje historię w ciekawy, niebanalny sposób. Rzetelny i bogaty w emocje, bo opowiadany z perspektywy kolejnych królowych. Niestety wraz z tytułem zostało to diametralnie zmienione - czytamy na Facebooku.
W oświadczeniu znalazło się też nawiązanie do Ilony Łepkowskiej, która skrytykowała scenariusze napisane m.in. przez Ciunelis.
- Miało się tak zaczynać, jakby się wcale nie zaczynało. Nie było wiadomo, skąd się wzięła żona Kazimierza, brakowało wprowadzenia. Mnóstwo informacje przekazywano w dialogach - np. wyjaśnienie dlaczego kiedyś tam Litwini wypuścili polskich jeńców. Dodaliśmy więc pierwsze dwa odcinki, a kolejnych 16, już napisanych, poprawialiśmy, a właściwie napisaliśmy na nowo. Zdjęcia ruszyły w lipcu, w pośpiechu. Zarzuca się nam sztywność dialogów. Ciekawa jestem, co by zarzucono, gdyby zostały zrealizowane tamte dialogi z pierwszej wersji... - powiedziała Łepkowska w rozmowie z dziennik.pl.
Ciunelis uważa jednak, że Łepkowska nie powinna krytykować jej pracy skoro skorzystała z jej pomysłów i tekstu.
- Nie chcę oceniać telenoweli "Korona królów", chcę tylko bronić swojego dobrego imienia i praw osobistych, które od pół roku pani Ilona Łepkowska stale narusza, wykorzystując nasze scenariusze do swoich celów. Krytykuje naszą pracę i zarzuca braki warsztatowe. Kreuje rzeczywistość, wedle której "na podstawie poprzednich wersji byłoby jeszcze gorzej". "Promuje" swoją telenowelę jako lepszą niż pierwowzór, co jest dla mnie krzywdzące.
We wpisie scenarzystka zaznacza też, że "Korona królów" nie jest oparta na jej scenariuszu, więc słowo "pierwowzór jest nadużyciem". W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" powiedziała, że jedyne, co łączy te seriale to "korona" w tytule. Myślicie, że panie dojdą do porozumienia? Czy głos zabierze Telewizja Polska?