Dramaty i afery w domu Wielkiego Brata. Podsumowanie tygodnia
Za nami tydzień pełen emocji w "Big Brotherze". Nie obyło się bez dramatów i afer. Jedna z uczestniczek musiała karnie opuścić program.
Miniony tydzień w "Big Brotherze" pełen był napięć i afer. Pomiędzy dwoma mieszkańcami domu Wielkiego Brata wybuchł konflikt. Według niektórych relacji, Kamil Lemieszewski bardzo niestosownie wypowiedział się na temat osób niepełnosprawnych. Jedną z osób, która postanowiła mu bezpośrednio zwrócić uwagę, był Dawid Łojewski. Mężczyzna zasugerował, że Kamilowi brakuje inteligencji społecznej.
- Są czasami takie sytuacje, że nie masz żadnych hamulców. Ja to nazywam inteligencją społeczną, tobie tego trochę brakuje momentami - powiedział.
Według Dawida jego słowa miały dotknąć Kamila, który przez następny dzień wyglądał na bardzo urażonego.
W tym tygodniu Kami Lemieszewski zdenerwował też innych domowników swoimi opowieściami. Domownicy usiedli wokół niego, by posłuchać o jego życiu. Chyba nie spodziewali się takiej historii, ale długo trzymali nerwy na wodzy.
Kamil zaczął od historii z dzieciństwa. - Dorastałem w rodzinie alkoholickiej. Jak to za PRL-u było, wszyscy nadużywali alkoholu. Rodzice nie mogli się dogadać, kto kim się opiekuje. Byłem porywany przez jednego z rodziców. Któregoś razu chciałem popełnić samobójstwo, ale rodzice złapali mnie, odcięli sznurek - wyznał.
Później opowiadał o tym, jak kilkukrotnie otarł się o śmierć, a w jego przygody nikt nie mógł uwierzyć. W końcu dodał jeszcze jeden wątek: - Pod wpływem stresu dostałem raka nosa i zatok. Lekarze w Anglii nie chcieli mi pomóc. Czasami wyrastały mi z nosa nowe twory, a musiałem iść na plan zdjęciowy. Dzień przez zdjęciami wziąłem sobie kombinerki i wyrwałem wszystko z nosa. Zatamowałem krwotok i pojechałem na plan - powiedział.
A na koniec Ola Balawender złamała regulamin "Big Brothera". Próbowała wpłynąć na wyniki głosowania widzów, sugerując, na kogo powinni oddawać głosy. Wielki Brat postanowił wyrzucić ją z programu. Jego decyzja jest nieodwracalna.