Dracz mówi, że gardzi TVP, ale wciąż gra w produkcjach stacji. "Nie wiedziałem o tym"

- Brzydzi mnie propaganda wszechobecna w programach informacyjnych i publicystycznych TVP - mówi Krzysztof Dracz. W rozmowie z Wirtualną Polską aktor wyjaśnia, czemu mimo takiej oceny pojawia się w produkcjach tej stacji.

Krzysztof Dracz znalazł się w ogniu krytyki. Aktor tłumaczy, czemu pojawił się w produkcjach TVP
Krzysztof Dracz znalazł się w ogniu krytyki. Aktor tłumaczy, czemu pojawił się w produkcjach TVP
Źródło zdjęć: © AKPA | AKPA
Przemek Gulda

21.04.2023 | aktual.: 21.04.2023 10:11

W piątek rano w serwisie Plejada pojawił się wywiad z aktorem Krzysztofem Draczem. Wystarczyło, że na stronie opublikowana została jego zapowiedź, aby wybuchła awantura.

Krzysztof Dracz w wywiadzie ostro wypowiada się o publicznym nadawcy: - Kiedyś grałem w serialach TVP, ale odkąd rządzący w niej PiS pokazał swoje prawdziwe oblicze, nie przyjmuję żadnych propozycji od tej telewizji.

Natychmiast znalazły się osoby, które wypomniały aktorowi, że od dłuższego czasu pojawia się w emitowany na antenie stacji serialu "Rodzinka.pl", a niedawno można go było zobaczyć w koprodukowanym przez TVP filmie "Prorok", dostępnym od jakiegoś czasu na Netfliksie. Wirtualna Polska zapytała Dracza, jak można wytłumaczyć tę niespójność.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski: No to jak to jest? Z jednej strony deklaruje pan, że nigdy nie przyjmie żadnej propozycji ze strony TVP, z drugiej występuje pan w koprodukowanym przez nią filmie?

Krzysztof Dracz: Jak to? W jakim filmie?

W "Proroku", który niedawno trafił do Netfliksa.

To jest produkcja TVP?

Tak, stacja chwali się na swojej stronie tym, że jest koproducentką tego filmu.

Muszę przyznać, choć wiem, że zabrzmi to głupio, a może wręcz źle, że nie wiedziałem o tym.

Jak to?

Skontaktowały się ze mną w tej sprawie osoby reprezentujące zupełnie inną firmę producencką. Teraz kiedy o tym rozmawiamy, zaczynam rozumieć, jak to wygląda. TVP produkuje film, ale współpracuje z zewnętrznymi firmami producenckimi, które z kolei kontaktują się z poszczególnymi aktorkami czy aktorami. Tak było w moim przypadku. W żadnym momencie podczas naszych rozmów nie pojawiła się informacja o udziale TVP w tym projekcie.

Czemu zdecydował się pan przyjąć tę rolę?

Bo uznałem, że z czysto artystycznego punktu widzenia, to bardzo ciekawa propozycja. Aktorskie wyzwanie. Chodziło o to, aby w zaledwie dwóch scenach stworzyć w przekonujący sposób, epizodyczną w tym filmie, postać generała Wojciecha Jaruzelskiego.

Którego grał pan już wcześniej…

No właśnie. Tym bardziej wydało mi się to interesujące, a może wręcz intrygujące. I rzeczywiście, moje przypuszczenia się potwierdziły: to była bardzo ciekawa praca. Mam nadzieję, że publiczność doceni moje starania.

Niestety, to nie koniec listy pojawiającej się w komentarzach wokół wywiadu. Jest jeszcze serial TVP, "Rodzinka.pl", gdzie też się pan pojawia. Co z tym zrobić?

Przepraszam, nie rozumiem. Dlaczego niestety? To świetny serial, którego produkcja rozpoczęła się już dawno temu, ale nowe odcinki nie powstają. Projekt zakończył się już przed paru laty. Może na szczęście dla mnie, bo gdyby nadal trwał, wycofanie się z obsady byłoby mocno nieprofesjonalne i pewnie nie zrobiłbym tego.

Dziś nie jestem związany umową z żadnym serialem czy cyklicznym projektem, który miał swój początek w "normalnych czasach" TVP i nie mam dylematu czy wycofać się z niego, czy zostać ze względu na zawodowe zasady.

To będzie się pan pojawiał w TVP, czy nie będzie?

Siłą rzeczy: będę. Ale nie za sprawą nowych produkcji, ale powtórek. Rozumiem specyfikę telewizji i nie mam nic przeciwko powtórkom jako takim, tym bardziej że nie mam na nie żadnego wpływu. Poza tym powtarzane są najczęściej moje nagrania z czasów, kiedy byłem dumny, że pracuję w TVP.

To wróćmy do punktu wyjścia: jaki jest pana stosunek do TVP?

Na tak zadane pytanie mam akurat bardzo pewną i jednoznaczną odpowiedź: brzydzi mnie propaganda wszechobecna w programach informacyjnych i publicystycznych TVP. Uważam, że najwyższy czas postawić tamę tym wszystkim podłym manipulacjom i zakłamaniom, które pojawiają się tam na porządku dziennym, bezczelnie i jawnie.

To nie są programy, które mają za zadanie informować o tym, co dzieje się na świecie i w Polsce. To są programy, które służą tylko i wyłącznie dzieleniu ludzi. To proces, który będzie miał bardzo negatywne skutki, odczuwalne jeszcze przez wiele lat. Nigdy nie wybaczę tego tym, którzy świadomie do tego doprowadzili.

Od początku pan tak uważał?

Muszę przyznać, że nie. Kiedy PiS przejął władzę, a co się z tym wiązało - kontrolę nad TVP, nie zauważyłem jeszcze nadciągającego niebezpieczeństwa. Wydawało mi się, że reguły demokratyczne zostaną zachowane, a w mediach wciąż będzie istniał pluralizm. Niestety, kolejne miesiące coraz bardziej pokazywały mi, jak bardzo się myliłem.

Wraz z pogłębianiem się procesu zawłaszczania i upolityczniania TVP, zacząłem się coraz bardziej odcinać od tej stacji. W którymś momencie po prostu granica została przekroczona, choć nie ukrywam, że nie sposób wskazać dokładnie, kiedy to nastąpiło. Był to nieustannie postępujący proces. Dziś mam dużo bardziej radykalne podejście niż wtedy. Nie ukrywam swojej niechęci, nie ukrywam swoich poglądów. Mówię o nich wyraźnie wywiadach, w jakimś sensie prezentuję je też w formie artystycznej.

Na myśl przychodzi mi przede wszystkim spektakl "Pan Hoho" w pana reżyserii, który można zobaczyć w warszawskim teatrze Polonia. Wciela się pan w nim w postać domowego tyrana, niedwuznacznie kojarzącego się z prezesem PiS.

No właśnie. Przy czym muszę dodać, że to tekst, który powstał 20 lat temu i wcale nie odnosił się do żadnej konkretnej osoby. Mówił raczej bardziej ogólnie i metaforycznie o wszystkich domorosłych tyranach, próbujących podporządkować sobie innych ludzi. A to, że dziś publiczność na spektaklach w Polonii jednoznacznie kojarzy tę postać z prezesem Kaczyńskim, jest chyba bardzo znamienne i nie wymaga żadnego komentarza.

Rozmawiał Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" awanturujemy się o "Awanturę" na Netfliksie, załamujemy ręce nad przedziwną zmianą w HBO Max, a także rozmawiamy o największym serialowym szoku 2023 roku. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Źródło artykułu:WP Teleshow
tvptvp inforodzinka.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (345)