Deepfake u Kiepskich. Paździoch i Boczek zstąpili z niebios

Fani "Świata według Kiepskich" doczekali się powrotu ulubionych postaci. Twarze zmarłych postaci Boczka i Paździocha ożyły dzięki technologii deepfake. Ich obecność twórcy serialu uzasadnili mocnym przesłaniem wobec antyszczepionkowców. Jednak Polsat nie pokazał tego odcinka na głównej antenie.

Paździoch i Boczek znów w "Świecie według Kiepskich"
Paździoch i Boczek znów w "Świecie według Kiepskich"
Źródło zdjęć: © Polsat

21.03.2023 | aktual.: 21.03.2023 16:43

Po śmierci Dariusza Gnatowskiego i Ryszarda Kotysa fani "Świata według Kiepskich" zadawali sobie pytanie, czy jest sens kontynuować serial bez kultowych postaci. Ta kwestia spędzała też sen z powiek twórcom, którzy ostatecznie podjęli się realizacji ostatniego, 31. sezonu. Przez prawie dwa lata głowili się, w jaki sposób oddać hołd uwielbianym aktorom. 

Niemal pół roku po oficjalnym zakończeniu emisji serialu, w specjalnym 589. odcinku "Świata według Kiepskich" smutny Ferdek z rozrzewnieniem wspomina dawnych kolegów. - A bo o Boczku myślę, o Paździochu sobie myślę, jacy to złoci ludzie byli. Jaki człowiek musiał być czujny, żeby mu jakiegoś świństwa nie zrobili. A dzisiaj? Kibel wolny cały czas, papieru nikt nie kradnie, żarówków nikt nie wykręca… Czas umierać - mówi przed kamerami, a jego dawni wrogowie-przyjaciele znów stają przed nim.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Polsat zdecydował się wykorzystać technologię deepfake, aby "wskrzesić" Paździocha i Boczka. Oznacza to, że na ciała dublerów (Artura Kujawy i Michała Pietrzaka) komputerowo nałożono twarze zmarłych aktorów, które poruszają się podczas mówienia. Niestety, podczas wymiany zdań między bohaterami widać niedociągnięcia tej metody. Ruch ust nie pokrywa się z mówionym tekstem (głos postaci Kotysa użyczył Paweł Okoński), słychać naturalne głosy dublerów, a ich sposób poruszania się zdradza, że nie mamy do czynienia z prawdziwymi Boczkiem i Paździochem. 

Dublerzy przed i po wcieleniu deepfake w "Świecie według Kiepskich"
Dublerzy przed i po wcieleniu deepfake w "Świecie według Kiepskich"© Materiały prasowe

Choć polscy widzowie mogą być zaskoczeni taką formą, w światowej kinematografii deepfake staje się coraz popularniejszy. I to nie tylko za sprawą żartobliwych przeróbek, takich jak Jim Carrey zamiast Jacka Nicholsona w "Lśnieniu" czy młody Harrison Ford w "Han Solo: Gwiezdne wojny - historie". Pośmiertnie wskrzeszano na ekranie m.in. Paula Walkera w serii "Szybcy i wściekli". W ten sposób też postarza się lub odmładza aktorów, co najlepiej można było zauważyć po przemianach Roberta De Niro w "Irlandczyku".

Technologia ta wzbudza jednak sporo kontrowersji. Wszystko za sprawą wykorzystania wizerunków dawno zmarłych artystów w celach komercyjnych. Na przykład Whitney Houston wciąż dzięki temu koncertuje. Mówi się też o wskrzeszeniu Jamesa Deana, który od ponad 70 lat pozostaje tragiczną legendą kina. Pod koniec specjalnego odcinka "Świata według Kiepskich" twórcy wyjaśniają, że uzyskali na deepfake zgodę rodzin zmarłych aktorów.

Produkcja serialu Polsatu ciekawie wybrnęła z fabularnego uzasadnienia obecności Boczka i Paździocha. Bohaterowie pojawili się jako zjawy, by przemówić do rozumu Ferdka i nakłonić go do szczepienia przeciwko COVID-19. Relacjonują mu swój pobyt w niebie, narzekając na brak smaku ulubionej strawy i długie kolejki do toalety. - Nie bądź frajerem, zaszczep się, w niebie nie podadzą ci dobrego piwa - przekonuje Paździoch.

Cały odcinek skupiony jest na oporze Ferdka przed szczepieniem. Postać Andrzeja Grabowskiego twierdzi, że się nie zaszczepi na COVID, bo "szczepionki to sama chemia, chipy tam są i to jest spisek ogólnoświatowej służby zdrowia". Z kolei Halinka "za dużo się naoglądała w szpitalu, żeby słuchać tego pierdzielenia i pozwalać mu chodzić po ludziach i roznosić ten syf".

Pozostali bohaterowie "Kiepskich" nie mają takich obaw. Ba, wszyscy po zaszczepieniu wracają do życia towarzyskiego: wychodzą do kina, na karaoke, jadą na Malediwy, tylko Ferdek ma dalej przebywać w domu jak za karę. Jego opór w końcu irytuje Zosię (Hanna Śleszyńska), która rzuca: "nie ma co gadać z ruskim trollem". 

Wygląda na to, że scenariusz tego odcinka rodził się dwa lata temu, gdy szczepienia przeciwko COVID-19 były nowością, a w mediach starano się edukować społeczeństwo w tej sprawie. Może więc dziwić, dlaczego Polsat pokazał go światu dopiero teraz. A właściwie tylko dołączył do biblioteki Polsat Box Go, bowiem specjalny odcinek "Świata według Kiepskich" pojawił się w sieci, a nie na głównej antenie. Nie promowano go również na Facebooku i Instagramie Polsatu, jedynie na profilu usługi VOD.

Zapytaliśmy Polsat o zastosowanie technologii deepfake i decyzję o emisji specjalnego odcinka tylko w sieci cztery miesiące po zakończeniu serialu, jednak do momentu publikacji tego tekstu nie uzyskaliśmy odpowiedzi.

Marta Ossowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie