"Dance Dance Dance": Anna Mucha w swoim żywiole. To ona jest największą gwiazdą show TVP
Anna Mucha kradnie kolejne show, czym niejako reaktywuje swoją uśpioną karierę. Po tym, gdy kilka lat temu robiła furorę w "You Can Dance" (gdzie głównie kłóciła się z Michałem Pirógiem), teraz bryluje w "Dance Dance Dance". Ona nie jest tylko jurorką. Ona rozdaje karty i jest największą gwiazdą programu TVP.
09.03.2020 | aktual.: 09.03.2020 13:19
To nie uczestnicy, a jurorka Anna Mucha stała się największym odkryciem 2. edycji "Dance Dance Dance". Jej opinie są ostre jak brzytwa, komentarze zadziorne i kontrowersyjne, a do tego gwiazda prezentuje się jak milion dolarów. Zastąpienie Ewy Chodakowskiej czupurną aktorką okazało się strzałem w dziesiątkę.
Już w pierwszym odcinku wybuchł konflikt na linii Anna Mucha - Kasia Stankiewicz. Gwiazda "M jak miłość" nie zamierzała owijać w bawełnę i wytknęła wokalistce, że ta nie angażuje się w swoje występy. Piosenkarka tak bardzo poczuła się urażona opinią jurorki, że w kolejnym odcinku nie potrafiła ukryć swojej radości z odpadnięcia z programu.
Anna Mucha to najlepsze, co mogło spotkać produkcję "Dance Dance Dance"
Ten, kto wpadł na to, by zatrudnić Annę Muchę w "Dance Dance Dance", powinien dostać medal. To ona jest tą, dla której w sobotę wieczorem włączamy telewizory. Uczestnicy? Owszem, są. Tańczą? No tańczą. Ale to na komentarze i reakcje Muchy czeka większość widzów. Bezkompromisowa, ekspresyjna, kąśliwa, nie uznaje półśrodków. Książkowy okaz zwierzęcia telewizyjnego.
Udowodniła, że nikt nie może liczyć na taryfę ulgową. Choć po pierwszym odcinku zarzucano jej, że faworyzuje Rafała Mroczka, w drugim dała wyraźnie do zrozumienia, że to jedynie plotki. Sprowadziła kolegę z "M jak miłość" do parteru i pokazała całej Polsce, że nawet kilkunastoletnie znajomości i sympatie nie są w stanie jej "przekupić".
I choć można jej zarzucić, że na tańcu zna się najsłabiej z całego grona osób zasiadających za jurorskim stołem, to właśnie jej opinie są później cytowane. Nie oszukujmy się. Zwykłego Kowalskiego naprawdę nie interesuje, czy stopy pląsających gwiazd były idealnie obciągnięte i czy zostały poprawnie wykonane wszystkie izolacje (poruszanie wybraną częścią ciała niezależnie od drugiej - przyp. red.) Tu liczą się głównie emocje oraz show. I dokładnie tego dostarcza nam Mucha. Ona doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Wie, jak działa telewizja i wie, co musi zrobić, by było o niej głośno. I to na jej zasadach.
Anna Mucha i Michał Piróg - kulisy konfliktu
Anna Mucha ma na koncie tylko i aż zwycięstwo w "Tańcu z Gwiazdami" w 2009 r. Rzeczywiście, w parze z Rafałem Maserakiem radziła sobie doskonale, więc nic dziwnego, że to w jej ręce wpadła Kryształowa Kula. Na fali sukcesu zdobyła posadę jurorki w "You Can Dance". Czy to wystarczyło, by oceniać innych pod względem umiejętności tanecznych? Nie. Czy było o niej głośno? Oczywiście!
Do historii telewizji przeszedł jej konflikt z Michałem Pirógiem, z którym zasiadała w jury. Przed 5. edycją, czyli zanim aktorka dołączyła do obsady programu, Piróg i Mucha bardzo się przyjaźnili. Niestety, udział w programie dość mocno nadszarpnął ich relację. Choreograf profesjonalnym okiem przyglądał się poczynaniom tancerzy, a aktorka brała pod uwagę tzw. "wrażenia ogólne", które, jak można się domyślić, nie zawsze szły w parze z techniką. Efekt? Nieustanne awantury, które wyprowadzały Piróga z równowagi. Oboje kłócili się na wizji, nie mogąc dojść do porozumienia w kwestii oceny uczestników.
- Pamiętam początki 5. edycji, kiedy atmosfera była genialna i świetnie bawiliśmy się z Anką. Nie jestem osobą, która chwali dzień przed zachodem słońca, bo wiem, że różne rzeczy się mogą wydarzyć... Poprzedni początek był fenomenalny, a na etapie dogrywek w Izraelu między mną i Anią zaczęło niebezpiecznie iskrzyć. Przed 5. edycją bardzo lubiłem Ankę i jak się dowiedziałem, że będzie w jury, to absolutnie nie wyobrażałem sobie kogoś innego na tym miejscu. A później wkradło się ziarno niezgody... - mówił Piróg przed laty w rozmowie z PAP Lajf.
Gdy miejsce Muchy w jury zajęła Kinga Rusin (która miała dokładnie takie samo doświadczenie z tańcem jak jej poprzedniczka), Piróg odetchnął z ulgą. Według choreografa dziennikarka interesowała się tańcem i wciąż chciała się dokształcać w tym temacie. W przeciwieństwie do aktorki.
- U Ani Muchy tego nie było. Ona traktowała to na takiej zasadzie, że zatańczyła w "Tańcu z Gwiazdami" i twierdziła, że większa wiedza jest jej niepotrzebna - dodał rozczarowany w tym samym wywiadzie.
Jeśli "Dance Dance Dance", to tylko z Anną Muchą
Spójrzmy prawdzie w oczy. Czy ktoś kojarzy uczestników "You Can Dance"? Nie. Co zapamiętaliśmy? Awantury Muchy. Bo w telewizyjnych programach tanecznych nie o taniec chodzi. Ani w "You Can Dance", ani w "Tańcu z Gwiazdami", ani w "Dance Dance Dance". Gdyby tak było, organizowanoby castingi dla uzdolnionych tancerzy w domach kultury, a nie robionoby tego na oczach milionów widzów i kilkunastu kamer. Tu chodzi o show.
Niech nikt nie waży się zatem ruszać Muchy z fotela jurora. Obecność aktorki w programie TVP2 to najlepsze, co mogło się nam przytrafić. A i ona nie ma powodów do narzekań. Już dawno nie było o niej tak głośno jak teraz.