Czy zakończenie "Watchmen" to cliffhanger? Twórca poleca zerknąć na plakat i mówi, czy będzie ciąg dalszy
Czy "Watchmen" naprawdę zakończyło się cliffhangerem? A może zakończenie jest bardziej oczywiste, niż nam się wydaje? Jakie są dalsze plany twórcy serialu? Czy będzie 2. sezon?
Finał "Watchmen" okazał się bardzo satysfakcjonujący, nie tylko łącząc ze sobą wątki porozrzucane po różnych miejscach na Ziemi i w kosmosie, ale też doprowadzając do finałowej konfrontacji Doktora Manhattana (Yahya Abdul-Mateen II) i Lady Trieu (Hong Chau) oraz aresztowania Adriana Veidta (Jeremy Irons) przez Laurie Blake (Jean Smart). Twórcy nie zapomnieli nawet o bzdurkach, np. z Peteypedii dowiedzieliśmy się, kim był Lube Man.
I wszystko świetnie, tyle że oprócz odpowiedzi pojawiło się też ważne pytanie: czy Angela Abar (Regina King) przejęła boskie moce Doktora Manhattana w finałowej scenie, czy po prostu niepotrzebnie zjadła surowe jajko i weszła do basenu? Co na to Damon Lindelof?
Zobacz wideo:
Watchmen – twórca wyjaśnia cliffhanger w finale
Po emisji finałowego odcinka, "See How They Fly", twórca "Watchmen" udzielił kilku wywiadów, w których zasugerował, że to, co zobaczyliśmy, wcale nie jest cliffhangerem. Jego intencje były zupełnie inne.
Chciałem, żeby to było zakończenie w stylu oryginalnego "Watchmen". Na pewno jest tam historia do opowiedzenia o tym, czy Seymour publikuje dzienniki Rorschacha czy nie – i czy odwraca to, co Veidt chciał zrobić. Ale to nie jest historia, która byłaby dla mnie szczególnie interesująca.
Załóżmy na sekundę, że są dwa możliwe następstwa tego, co się dzieje, kiedy Angela wchodzi do basenu. Możliwość numer jeden jest taka, że ona opada na dno basenu i po prostu źle zrozumiała wszystko, co powiedział jej Cal, zjadła surowe jajko i pewnie powinna leczyć się na salmonellę. Możliwość numer dwa to że ona zaczyna chodzić po wodzie i zdaje sobie sprawę, że została nasycona boskimi mocami. To by z pewnością wyjaśniało plakat promocyjny "Watchmen", który opublikowaliśmy 15 tygodni temu; ona tam wygląda trochę niebiesko.
Powiedzmy, że któraś z tych możliwości istnieje. Myślę, że żadna z tych historii nie będzie szczególnie atrakcyjnym sezonem telewizji. Inni mogą się nie zgodzić. Ale takie jest moje odczucie – powiedział showrunner w rozmowie z Rolling Stone.
Później w tym samym wywiadzie dodał, że byłoby to trochę słabe, gdyby po tym wszystkim Angela nie odziedziczyła mocy Doktora Manhattana i że jego zdaniem zwolenników białej supremacji czekają kłopoty. Choć oczywiście oni nigdy nie byli największym zagrożeniem w "Watchmen" – tą okazała się Lady Trieu.
Watchmen – czy będzie kontynuacja serialu?
Lindelof odpowiedział również na pytanie, czy można powiedzieć, że zakończył opowiadać swoje "Watchmen". I jak się okazuje, sprawa jest skomplikowana.
Myślę, że głupotą było powiedzieć "nigdy" i "gotowe". Ponieważ każdy wielki film o napadzie rodzi się na barkach bohatera, który wypadł z gry. Gdyby Clint Eastwood skończył, nie zobaczylibyśmy "Bez przebaczenia". Myślę, że to byłaby pycha powiedzieć: "Skończyłem z Watchmen" i nie chciałbym obudzić się za dwa lata z boską interw- znaczy inspiracją. Ciekawe, że prawie powiedziałem "interwencją". Gdyby tak się stało, pewnie bym to zrobił.
Ale w tej chwili mogę spokojnie powiedzieć, że każdy pomysł, jaki mieliśmy, znalazł się na ekranie zaprezentowany w tych dziewięciu odcinkach. I nie ma niczego, co wpadłoby nam do głowy na zasadzie: "O, to byłby dobry 2. sezon. Powinniśmy to zachować". Wszystko, co chcieliśmy zrobić, zrobiliśmy. Mam wrażenie, że talerz jest pusty. W mojej głowie nie ma już czegoś takiego, jak przymus, żeby zrobić więcej – zapewnił twórca.
Jak dodał, "Watchmen" jest czymś znacznie większym od niego. Było świetne 30 lat temu, teraz on dołożył swoją cegiełkę – co wyglądało trochę jak robienie nowego "Stara Treka" – a za chwilę będą to mogli zrobić inni. A jeśli ktoś uzna, że warto powiedzieć, co się stało, kiedy Angela weszła do basenu, a Laurie zabrała Veidta do Waszyngtonu, Lindelof nie ma nic przeciwko.
Byłbym zachwycony. Podoba mi się już, jak to mówisz. Nie wiem jednak, czy tam właśnie znalazłaby się osoba, która by robiła 2. sezon "Watchmen". Terytorium "Watchmen" sięga czasów sprzed stu lat, także można zrobić historię o latach 50. albo 60., albo 80., albo 90., albo też można przeskoczyć pięć lat do przodu i pokazać postacie, które nie są Angelą Abar, albo dalsze przygody Veidta i Laurie.
Znów, pole możliwości jest znacznie większe niż ktoś z ograniczoną wyobraźnią, kto by kontynuował tę historię. To powiedziawszy, jeśli ktoś chce pobawić się postaciami, które zostały stworzone na potrzeby tej iteracji "Watchmen", mówię: "Proszę bardzo!". Czy nie byłoby to trochę hipokryzją z mojej strony, gdybym powiedział: "Nie możesz się bawić tymi figurkami", po tym jak praktycznie zrobiłem na tym karierę? – zapytał Lindelof.
Nie wiemy, czy znajdzie się kolejny śmiałek, który zmierzy się z klątwą Alana Moore'a, ale jedno wiemy: Regina King chętnie by zrobiła 2. sezon "Watchmen". Tylko czy aby na pewno go potrzebujemy?