Czekali z tym do samego końca. "Fakty" robią to co roku od 18 lat
Główne wydanie "Faktów" w niedzielę 20.11. zakończyły się w sposób wyjątkowy. Nie było pożegnalnych słów prezenterki, muzyki ani napisów końcowych. Zamiast tego na ekranie pojawiła się czarna plansza ze zdjęciem uwielbianego prezentera "Faktów".
20.11.2022 | aktual.: 21.11.2022 07:04
Niedzielne wydanie "Faktów" prowadziła Diana Rudnik. Na co dzień prezenterka kończy program informacją o gościach "Faktów po Faktach" i żegna się z widzami. 20.11. nie zrobiła tego, gdyż po ostatnim materiale realizacja wyświetliła czarno-białą planszę - hołd składany co roku Marcinowi Pawłowskiemu.
Przypomnijmy, że Marcin Pawłowski był popularnym i uwielbianym przez widzów prezenterem. Z pracą w mediach był związany od 19. roku życia. Pracował m.in. w "Echu Dnia", Radiu Kolor czy TVP, gdzie prowadził wraz z Karoliną Korwin Piotrowską magazyn filmowy "Filmidło". Ale najdłużej współpracował z "Faktami" TVN.
Pawłowski dał się zapamiętać jako reporter relacjonujący ostatnią pielgrzymkę papieża Jana Pawła II do Polski. Był także twarzą wielogodzinnej, nocnej relacji z amerykańskiego ataku na Irak i wydarzeń z 11 września w World Trade Center.
Dziennikarz od 2002 r. zmagał się z chorobą nowotworową. Nie ukrywał tego przed opinią publiczną i kiedy tylko mógł, wracał przed kamerę. Po raz ostatni na antenie wystąpił 10 września 2004 r. Zmarł 20 listopada w wieku zaledwie 33 lat.
Pawłowski został pochowany na Starych Powązkach w Warszawie. Nagrobek autorstwa Piotra Grzegorka przedstawia niebieskie, dwuskrzydłowe drzwi. Środowisko dziennikarskie bardzo przeżyło śmierć kolegi, któremu przyznało pośmiertną nagrodę Grand Press dla najlepszego dziennikarza roku. "Fakty" TVN w każdą rocznicę śmierci kończą wieczorny program wyświetleniem planszy z wizerunkiem Pawłowskiego lub pokazują puste krzesło prezentera.