"Chwyty znane z PRL". Medioznawca o tym, jak TVP "relacjonowała" marsz 4 czerwca

- Jeżeli coś ważnego się dzieje, a ktoś panu wmawia, że to się nie dzieje, to znaczy, że ten ktoś kłamie - mówi o pracy TVP dr Krzysztof Grzegorzewski, medioznawca z Uniwersytetu Łódzkiego.

TVP określiła marsz opozycji mianem "marszu nienawiści"
TVP określiła marsz opozycji mianem "marszu nienawiści"
Źródło zdjęć: © Getty Images | SOPA Images

Sebastian Łupak: Czy Ogólnopolska Parada Kół Gospodyń Wiejskich w Opocznie, która w TVP Info przykryła marsz 4 czerwca, była wydarzeniem ważniejszym od manifestacji 500 tysięcy ludzi w stolicy?

Dr Krzysztof Grzegorzewski: Nie żartujmy. Telewizja publiczna, na którą płacimy wszyscy nasze ciężko zarobione pieniądze, miała obowiązek pokazać marsz 4 czerwca, bo to było najważniejsze wydarzenie tego dnia w Polsce.

Zamiast tego w TVP była parada gospodyń wiejskich, impreza strażacka w Radomiu, konkurs kulinarny w Łomży, relacje znad morza…

Jeżeli coś ważnego się dzieje, a ktoś panu wmawia, że to się nie dzieje, to znaczy, że ten ktoś kłamie. TVP Info powinna być stacją informacyjną. Powinna, jak inne telewizje, kierować się kryterium ważności i dobra społecznego. Jeśli gdzieś w Polsce pojawia się pół miliona obywateli, by dać wyraz swojemu niezadowoleniu z rządu, to obowiązkiem TVP, jako nadawcy publicznego, jest dać możliwie szeroką relację z takiego wydarzenia. Tymczasem oni o tym marszu informowali mało i do tego manipulowali faktami.

Choćby liczbą uczestników. Mogło być ich między 380 a 500 tysięcy, a tymczasem dziennikarze TVP mówili o 50-75 tysiącach. Przestrzelili o kilkaset tysięcy.

Ja to pamiętam z historii PRL, gdy z pielgrzymkami do Polski przyjeżdżał papież Jan Paweł II. Wtedy komunistyczna TVP też zaniżała liczbę uczestników tych mszy. Wojciech Młynarski napisał wtedy piosenkę o szkoleniu kamerzystów telewizyjnych: "Chłopaki, problem jest ogólnie taki: przyjdzie dużo, a pokazać trzeba mało; w kamerze ma mi z tego wyjść garsteczka". Prawda, że aktualne?

Manipulacja danymi wywodzi się z dyktatur. Te chwyty i triki są dobrze znane z PRL. Tak kłamano m.in. o liczbie strajkujących w różnych zakładach przemysłowych. Mówiono o nich, że to "ekstremistyczny element Solidarności". Ale teraz są zdjęcia lotnicze i one nie kłamią. Są zdjęcia zatłoczonego metra warszawskiego. Widać te tłumy, ewidentnie zmierzające w kierunku marszu. Wszyscy więc wiedzą, że TVP kłamie.

Zdaniem TVP był to "marsz nienawiści, hejtu i agresji".

I znów manipulacja. Nie widziałem lecących kamieni, petard, wybijanych szyb, strać z policją, co widzieliśmy na marszach narodowców 11 listopada. Widziałem za to hasło "Szczęśliwej Polski już czas". Czy to jest hasło wulgarne? Widziałem hasła szlachetne i satyryczne. Ludzie w tym marszu wykazali się kulturą i klasą. Może zdarzyły się też jakieś wulgaryzmy, bo jakieś osoby w czasie marszu dały się pewnie ponieść emocjom. Ale władza z wulgarności jednej czy dwóch osób próbuje zrobić regułę. Jeśli jedna osoba zaklęła, to nie znaczy, że 500 tysięcy jest wulgarnych.

Jedna z 500 tysięcy uczestniczek Marszu 4 czerwca
Jedna z 500 tysięcy uczestniczek Marszu 4 czerwca© Getty Images | Piotr Lapinski

Władysław Frasyniuk wzywał: "Zgoda buduje, obalmy te ch...je"…

To jest poetyka Frasyniuka, jest z tego znany. To jest osoba z etosem, z dorobkiem, z autorytetem, wywodząca się z Solidarności.

Może przypomnijmy sobie, ile wulgarnych, obraźliwych tweetów napisała Krystyna Pawłowicz? Albo jak Jarosław Kaczyński i Joachim Brudziński ubliżali swoim przeciwnikom politycznym, że to "komuniści i złodzieje". Jak rządzący mówili, że "dziś trzecie pokolenie AK walczy z trzecim pokoleniem UB i SB".

TVP wykorzystała także słowa Andrzeja Seweryna, który wzywał, by "przyp… Kaczyńskim i Orbanom".

To było prywatne nagranie, które zapewne zostało wykradzione. To wykradanie prywatnych treści, wyrywanie ich z kontekstu i wykorzystywanie ich jako "kompromatów" to też są metody znane z PRL. Moim zdaniem to są działania o charakterze kryminalnym.

Eksperci TVP mówili, że ten marsz to tak naprawdę impreza partyjna, na której byli członkowie PO i KOD.

Pół miliona członków PO? To kolejne kłamstwo. To jest brak szacunku dla maszerujących. Tam byli także ludzie bezpartyjni, zwykli obywatele. Przemawiała i Aleksandra Dulkiewicz, i pani z koła gospodyń wiejskich. Przemawiali politycy różnych opcji, ale też prawniczka, lekarz, policjant. Tam były bohaterki powstania warszawskiego, były nauczycielki i osoby z niepełnosprawnościami. Cały przekrój społeczeństwa.

Marsz został zainicjowany przez Donalda Tuska…

I co w tym złego? Kaczyński ma prawo do swoich imprez, a opozycja już nie? Ludzie nie mają już prawa do popierania wybranej przez siebie partii politycznej?

TVP przypominała wielokrotnie, że ten "marsz nienawiści" odbył się w 31. rocznicę "zdrady Polski przez Tuska i komunistów", czyli obalenia rządu Jana Olszewskiego.

Żadnego obalenia nie było - to jest legenda. To był słaby, chwiejny rząd, który po prostu stracił większość. Było wotum nieufności i tyle. To się w historii działo z wieloma innymi rządami. "Obalenie" rządu Olszewskiego to jest mit założycielski prawicy - ale to tylko mit. Nakręcany przez Jacka Kurskiego i Antoniego Macierewicza.

Dziennikarz TVP Adrian Borecki wszedł w tłum z nieoznaczonym mikrofonem. Ludzie nie wiedzieli, z kim rozmawiają. To zachowanie etyczne?

Jeśli robi się sondę uliczną, takiej rzeczy nie wolno robić. Dziennikarz ma obowiązek przedstawić się z imienia i nazwiska i podać stację, dla jakiej pracuje. Nie może być anonimowy. To była prowokacja.

TVP Info nie pokazała przemówień z marszu. Za to trzykrotnie tego dnia pokazywali archiwalne przemówienie Jarosława Kaczyńskiego z 1992 roku.

Przecież to jest kanał informacyjny, a nie TVP Historia, więc po co nadawać tamto stare przemówienie sprzed 31 lat? Powinni byli dać fragmenty najważniejszych przemówień z marszu: Tuska, Wałęsy, Trzaskowskiego i "setki" ze zwykłymi ludźmi.

Podsumowując: co tak naprawdę zrobiła w niedzielę TVP?

Stworzyła rzeczywistość alternatywną. Nie pokazano widzom, jak ten marsz naprawdę wygląda. TVP powinna była dać bezpośrednią transmisję, tak, żeby ludzie sami mogli sobie wyrobić zdanie. Manipulowano skalą marszu. Odwracano uwagę widzów starymi przemówieniami Kaczyńskiego oraz narracją o rzekomej zdradzie narodowej i obaleniu rządu Olszewskiego.

Jak to zachowanie TVP wróży przed nadchodzącymi wyborami?

Jeśli będzie tak dalej, doprowadzi to do zafałszowania wyborów. W systemie europejskim media publiczne mają obowiązek zapewnić pluralizm i dać równe prawa każdej partii. Informacja powinna być oddzielona od komentarza. Dziennikarze nie powinni być skupieni na atakowaniu opozycji i obronie rządu. Obraz nie może być jednostronny.

Tymczasem w TVP mamy do czynienia z partyjną jaczejką [podstawowa komórka partii komunistycznej w ZSRR – red.], która produkuje propagandę, a nie informację. A najgorsze jest to, że przecież widać, że oni kłamią, bo wciąż istnieją niezależne źródła informacji. A my płacimy za te kłamstwa TVP ogromne pieniądze.

Rozmawiał Sebastian Łupak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Teleshow
obchody 4 czerwcadonald tusktvp info
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (481)